IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  ZalogujZaloguj  RejestracjaRejestracja  


Share
 

 Poddasze

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4
AutorWiadomość
Rook


Rook


Poddasze - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Poddasze   Poddasze - Page 4 Icon_minitimeNie Mar 06, 2016 1:08 pm

- Nikt nigdzie nie idzie! - wrzasnął na nią wściekle, na chwilę kompletnie zapominając że znajdują się w kryjówce i zbyt głośnie odgłosy mogą ich zdradzić. Na szczęście, po tym wszystkim co zaszło tu zeszłej nocy, nadal nikt nie wykrył ich obecności. Być może piętrze niżej znajdował się geriatyk zrzeszający samych głuchoniemych, a może po prostu mieli wiele szczęścia. Nie trudno byłoby się domyślić, co by się stało z obojgiem kochanków, gdyby ktoś ich tu przyłapał. Co prawda Gawron miał opracowaną drogę ucieczki na wszelkie ale, lecz mimo wszystko było to ryzykowne.
- Nie, dopóki jakoś się nie dogadamy... – sekundę później dodał już spokojniej, a jego dłoń wystrzeliła w stronę zielarki. Dziewczę instynktownie skuliło się myśląc, że zostanie uderzone. Była niczym zbity pies, który raz uderzony, już zawsze będzie myślał że człowiek podnosi na niego rękę właśnie w tym celu. Złodziej jednak jedynie położył swą dłoń na czubku głowy blondyneczki i pogłaskał delikatnie. Były to zaledwie dwa proste ruchy, po których zabrał rękę. Zaraz potem przysiadł na skraju łózka i podciągnął jedną nogę na siennik, by chwilę potem wesprzeć na niej głowę. Łatwiej było mu rozmawiać, nie patrząc na polimorfkę, no a przy okazji osłonił oczy przez negatywnym wpływem słońca na jego kaca.
- Nie twierdzę, że zrobiłem dobrze i nie jestem dumny z siebie... – mruknął tak cicho, że dziewczę ledwie go dosłyszało – ale musisz zrozumieć, że nie jestem zbyt cierpliwym facetem. Długo się wstrzymywałem, aż w końcu to się stało. Nie dziw się, że chciałem więcej... ty też często chcesz całej ręki, gdy daję ci palec! - na ostatni zarzut znowu podniósł swój głos, choć już nie tak bardzo, jak jeszcze chwilę temu. Nagle poderwał się z łózka i stanął naprzeciw pogrążonej w myślach dziewczyny wsunął dłonie pod jej pachy i podniósł w górę jak laleczkę. Zaraz potem postawił ją naprzeciw siebie i ułożył ręce na jej ramionach, by zielarka nie uciekła.
- Posłuchaj mnie! Nie obiecuję ci, że to się więcej nie powtórzy, bo nie jestem w stanie tego zagwarantować. Jestem, jaki jestem, ale... ja... kocham cię... Kocham cię, rozumiesz kretynko? Kocham! Nie chcę tego, ale nie mogę nic na to poradzić. Chcę cię od siebie odepchnąć, ale nie chcę! Mój zdrowy rozsądek każe mi się ciebie jak najszybciej ciebie pozbyć, bo same z tobą problemy, a ja go głupi nie słucham. Cóż takiego jest w tobie, że chcę cię mieć ciągle blisko siebie?!
Powrót do góry Go down
Szafir


Szafir


Poddasze - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Poddasze   Poddasze - Page 4 Icon_minitimeNie Mar 06, 2016 1:40 pm

Po takim wyznaniu Szafir zrobiła jedyną rzecz, jaką mogła w tej sytuacji. Gapiła się na Gawrona z wybitnie zdezorientowaną miną i otwartymi ze zdziwienia ustami.
Tylko go nie rozdrażnić... Ludzie o chorym umyśle potrafią być bardzo, bardzo niebezpieczni.
- Ty jesteś jeszcze nachlany, prawda? - Ciężko było powiedzieć, gdzie powstały słowa, które wyrwały się z ust dziewczyny, ale na pewno nie miały nic wspólnego z mózgiem. - Masz świadomość, że znasz mnie od... dwóch tygodni? I że obudziłeś się dziś związany i trochę się nad tobą znęcałam? Wczoraj groziłam ci nożem, ty we mnie jednym rzuciłeś... Muszę się napić.
Zielarka w pewnej chwili uniosła dłoń na wysokość twarzy, spojrzała na nią niezbyt przytomnym wzrokiem i po chwili namysłu uderzyła się nią solidnie w twarz.
- Ja chyba jestem przytomna. - Stwierdziła, po czym przeniosła wzrok na partnera, znów unosząc rękę, jakby postanowiła upewnić się, czy on też w pełni kontaktował ze światem realnym. Zamiast jednak go uderzyć, położyła dłoń na jego policzku.
- Gawron, ja przez dwa tygodnie siedzę tu jak w klatce. Lubię twoje towarzystwo, ale to moje jedyne towarzystwo i widzę cię tylko, jak wracasz nawalony z miasta. I jesteś wobec mnie trochę... szorstki. - Po ostatnich słowach zielarka uznała, że powinna jednak sprawdzić jego przytomność. Więc przesunęła palce tak, aby uszczypnąć złodziejaszka w ucho.
Powrót do góry Go down
Rook


Rook


Poddasze - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Poddasze   Poddasze - Page 4 Icon_minitimeNie Mar 06, 2016 2:03 pm

Gawron jednak przechwycił jej dłoń, nim ta dotarła do jego do jego ucha, co było o tyle dziwne, że jeszcze chwilę temu cieszył go jej dotyk. Uścisnął lekko i nie pozwolił, by Szafir ją cofnęła.
- Ja jestem poważny! Nie myśl sobie, że mi to tak bardzo na rękę! Nie mogę myśleć o innych kobietach, bo myślę tylko o Tobie. Nie mogę na nie patrzeć, bo i tak widzę tylko ciebie! Nie mogę cieszyć się ich bliskością, bo pragnę tylko ciebie! Nie wiem, jak to zmienić, nie umiem! Starałem się. Wóda mi nie pomogła, a bogowie są mi świadkami, że srogo próbowałem! - skruszona mina mówiła, że eksperymentował nie tylko z alkoholem, ale i innymi specyfikami, których dziewczyna nie pochwalała. A poza tym to nie wyglądał na zbytnio przejętego faktem, że kotka nie potraktowała jego wyznania zbyt poważnie. Zresztą, pewnie by się martwił, gdyby było inaczej. W końcu do tej pory nie dał jej zbyt wielu znaków, że jest nią jakoś zainteresowany... oczywiście za wyjątkiem czysto fizycznego zbliżenia. Nie trudno było się też domyślić, ze osoba jego pokroju nie miała zbyt wielkiego pojęcia o tym, co znaczy miłość. Równie dobrze mówiąc, że ja kocha, mógł mieć na myśli coś równie pokrętnego i zbereźnego, co okazywał jej do tej pory, a ona zwyczajnie nie zrozumiała.
- Myślałem, że jak cię odtrącę, będzie mi łatwiej. Po za tym czułem się za ciebie odpowiedzialny i naprawdę chciałem nauczyć cię, jak sobie radzić w tym mieście. Ono nie jest przyjazne, wierz mi, lub nie, ale widziałem to już naprawdę okropne rzeczy. Zresztą, co ci będę pierdolił, sam nie jestem lepszy. Ale naprawdę nie chciałem, żebyś trafiła w łapska jakiegoś rzeźnika... - im dłużej przemawiał, tym bardziej osowiały się stawał, aż w końcu zwyczajnie od niej odstąpił. Przeszedł kilka kroków i ciężko usiadł okrakiem na krześle, brodę wspierając na jego oparciu. Wtedy dopiero ponownie zwrócił na nią oczy.
- Mówiłem ci, że ja cię tu na siłę nie trzymam. Jeśli tak bardzo chcesz iść i się przekonać, jak tam jest, śmiało. Po prostu nie daj się zabić...
Powrót do góry Go down
Szafir


Szafir


Poddasze - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Poddasze   Poddasze - Page 4 Icon_minitimeNie Mar 06, 2016 2:28 pm

Szafir podeszła do okna i przez chwilę cieszyła się promieniami słonecznymi padającymi na jej twarz. W końcu jednak skrzyżowała ręce na piersi i zerknęła na łotrzyka zza opadających na twarz włosów.
- Boję się, że nie będę umiała tu wrócić. Że zgubię drogę. W końcu... niezbyt pamiętam, jak się tu znalazłam i w ogóle nie znam miasta. I chyba trochę za bardzo bym się rzucała w oczy, nawet w płaszczu, co? - Na potwierdzenie swoich słów pociągnęła za rąbek czerwonej spódniczki, której długość mogłaby przyprawić o palpitację serca niejedną matronę. A i pewnie znalazłaby się jakaś kurtyzana, która uznałaby strój kotki za nieobyczajny.
- Liczyłam, że zabierzesz mnie któregoś razu ze sobą. Żebym chociaż jako kot mogła wyjść, upolować coś dla rozrywki i wrócić. - Na ustach zielarki pojawił się nawet lekki uśmiech. Podeszła trochę zamyślona do złodziejaszka, stanęła za jego plecami i pochyliła się, aż oparła podbródek na jego ramieniu. Objęła go też ramionami w pasie i przytuliła się z cichym mruknięciem.
- Wiesz, nawet łechce mi trochę ego, że nie mogłeś się podnieść przed jakąś dziwką, bo nie była mną. - Jedna dłoń dziewczyny powędrowała po brzuchu łajdaka niżej, w delikatnej pieszczocie. Znaczy delikatnej do momentu, gdy jej palce zacisnęły się pewnym chwytem na klejnotach rodowych rabusia. Szczególnie, że mogła z łatwością wbić z nie pazurki. - Ale w obecnej sytuacji wolałabym, abyś przestał pieprzyć na prawo i lewo wszystko, co nie zdąży ci uciec.
Blondyneczka wyszeptała prosto do ucha swojego "pana", po czym pocałowała go na pocieszenie w policzek.
- Więc jak nie chcesz, żebym ci coś urwała, lepiej zacznij się pilnować, zgoda?
Powrót do góry Go down
Rook


Rook


Poddasze - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Poddasze   Poddasze - Page 4 Icon_minitimeNie Mar 06, 2016 3:01 pm

Rook wyszczerzył zębiska w gniewie, lecz z pazurami na przyrodzeniu nie mógł zrobić nic więcej, jak tylko wygiąć plecy w nieznaczny łuk. Nawet głowy nie odrzucił przy tym do tyłu, bojąc się że przez przypadek trafi swą kotkę w nos, a ta w akcie zemsty zaciśnie swe paluszki nieco bardziej, albo gorzej... coś niecoś mu zgniecie.
- Tch! Nie pochlebiaj sobie tak bardzo! - warknął wrogo, obiema dłońmi łapiąc za przedramię zielarki. Nie odważył się jednak wykręcić jej ręki, mimo że bardzo go to korciło – Ja już i tak dostałem to, co chciałem, więc będziesz musiała się bardzo pos... - człek spokorniał jednak równie szybko, co się wzburzył, a w tym celu wystarczył jeno czuły dotyk Szafir... a właściwie jego nasilenie.
- D-d-dobra, dobra! Niech będzie po twojemu! - sapnął, wijąc się na krześle, co nijak nie pomagało mu zwalczać bólu. Ten na szczęście nie był nie do zniesienia, gdyż kotka nadal starała się kontrolować, lecz mimo to przeszywał łajdaka na wskroś. Najgorsze było to, że nawet nie mógł się bronić lub uciekać, bo przeszkadzało mu w tym krzesło. Pozostawało mu więc liczyć na łaskę swej branki, albo w strachu czekać na najgorsze.
Powrót do góry Go down
Szafir


Szafir


Poddasze - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Poddasze   Poddasze - Page 4 Icon_minitimeNie Mar 06, 2016 3:40 pm

- Oj, Kochanie... jeszcze chwilkę temu chciałeś się dogadać! A teraz co? - Szafir wtuliła się mocniej w plecy złoczyńcy, wyraźnie zadowolona, że znów udało jej się unieruchomić jej "pana". Poluźniła przy tym nieco chwyt, ale wciąż nie zabrała dłoni, grożąc mężczyźnie.
- Grzeczny chłopiec. - Mruknęła, prosto do jego ucha, gdy ten zgodził się na jej warunki. Zaraz potem Gawron mógł poczuć, jak kotka uśmiecha się szeroko, co nie zwiastowało nic dobrego. - już drugi raz dziś jesteś na mojej łasce. A pamiętasz, jak stwierdziłeś, że będziesz moją sunią, jeśli będę chciała? Daj głos...
Przy komendzie dziewczyna aż zachichotała cichutko, po czym chwyciła złodzieja zębami za ucho. Zadowolona z własnej złośliwości zaczęła też powolutku zaciskać i rozluźniać palce, w znanym mu już odruchu.
- Gawrooon? Przydałaby mi się nowa spódnica, wiesz? Żebym się tak nie rzucała w oczy. - Mimo wszystko zmiennokształtna rzeczywiście zdążyła polubić rzezimieszka. Chyba tylko dlatego nie przypomniała o tym, że wcześniej podobnie marudziła o nową koszulę. W końcu szkoda by było, gdyby trafił go szlag.
Powrót do góry Go down
Rook


Rook


Poddasze - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Poddasze   Poddasze - Page 4 Icon_minitimeNie Mar 06, 2016 4:14 pm

- Że co?! Słoneczko ci za bardzo przygrzało? I to niby ja jestem ten nachlany, ta?! Ał ałałał, dobra, dobra, wiem! Hau, hau! Zadowolona?! Przestań! Bark, bark! Woof, woof?! To niesprawiedliwe jest! - człek wił się na krześle, co raz to prostując się i garbiąc aż z tego wszystkiego puszczając swobodnie przedramię dziewczęcia. Dłonie mocno zacisnął na oparciu, na którym ciężko wsparł swoje czoło, jakby starając się zachować pozory, że nad sobą panuje. Pieszczota, którą obdarzyła go zielarka, nijak mu w tym nie pomagała...
- Jeszcze się doigrasz, zobaczysz... - miauknął wręcz płaczliwie, czując jak jego męskość niczym nieskrępowana wzrasta, tworząc charakterystyczną wypukłość na spodniach, a następnie przesuwając się do lewej nogawki. To, z jakąś intensywnością pulsował materiał, zdradzało jak bardzo kotce udało się go wzburzyć.
- Dlaczego niby chcesz zmieniać spódnicę? - zapytał speszony, zupełnie jakby chciał odwrócić jej uwagę od tego, czego ukryć się nie dało. Zwłaszcza, że trzymając rękę na klejnotach rodowych złodzieja, Szafir momentalnie była w stanie wyczuć zachodzącą w tamtych rejonach zmianę.
- Mnie tam się ona podoba. Zwłaszcza, jak się po coś schylasz. Przynajmniej jest na co popatrzeć... Ej, dość już! Poważnie, przestań! Źle się do tego zabierasz! – złapał ją za rękę i wyszarpnął ze spodni, nim przemieniona była w stanie poważnie zagrozić jego przyrodzeniu. Poderwał się z krzesła i nie puszczając przedramienia swego pupila, zaciągnął ją na środek pomieszczenia, gdzie promienie słońca tak bardzo go nie oślepiały.
- Jak myślisz, co ty właśnie robisz, co?! Tak bardzo chcesz się zabawić więc proszę cię uprzejmie! Tylko żebyś potem znowu nie płakała! - mówiąc to, mężczyzna puścił ją wolno i oburącz chwycił za spodnie. Szarpnął za nie w dół, by te opadły, zatrzymując się dopiero w okolicach kostek i w ten właśnie sposób, w pełnej krasie zaprezentował się przed blondyneczką. Spodziewał się, że dziewka się wystraszy i zacznie się jąkać, albo nawet ucieknie do innej części poddasza, co nieco odbuduje jego ego.
Powrót do góry Go down
Szafir


Szafir


Poddasze - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Poddasze   Poddasze - Page 4 Icon_minitimeNie Mar 06, 2016 4:44 pm

Gawron miał odrobinę racji w swoich predykcjach. Szafir może i nie uciekła daleko, ale cofnęła się o kilka kroków, aż zatrzymało ją biurko. Była pewna, że miała pełną kontrolę nad sytuacją, ale nagłe zachowanie złodzieja zaskoczyło ją, a nawet trochę wystraszyło.
- Ty masz świadomość, że ja nad tym zaciskaniem palców nie panuję, prawda? To odruch, zawsze tak robię, jak jestem zadowolona... - Zielarka próbowała się przez chwilę tłumaczyć, nie mogąc oderwać wzroku od łotrzyka. W pewnej chwili przesunęła spojrzeniem wzdłuż całej jego sylwetki, a zaraz potem pochyliła lekko głowę, zasłaniając twarz włosami.
- Jeśli źle się do tego zabieram, to... jak powinnam? - Dziewczyna zapytała, próbując sprawiać wrażenie zawstydzonej. W rzeczywistości była niesamowicie blisko rozchichotania się i dlatego musiała ukryć jakoś durny, szeroki uśmiech, który pojawił się na jej twarzy. Widok opuszczonych do kostek spodni rzezimieszka skojarzył jej się z niedawną sytuacją, kiedy to Groźny Gawron omal nie wywinął orła, próbując pozbyć się tego elementu odzieży. Kotka w pewnej chwili nie wytrzymała i przycisnęła dłoń do warg w skazanej na porażce próbie powstrzymania dźwięków wyrywających się z jej gardła. Tyle dobrze, że nieco spazmatyczne tony, spowodowane próbą zachowania powagi, mogły skojarzyć się złodziejowi ze szlochem.
Powrót do góry Go down
Rook


Rook


Poddasze - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Poddasze   Poddasze - Page 4 Icon_minitimeNie Mar 06, 2016 5:10 pm

Na jej nieszczęście, mężczyzna nie miał sobie butów, które utrudniałby by mu ściągnięcie spodni. Obserwując ją z groźnym błyskiem w oku, powoli wyciągnął stopę z nogawki, ustawił ją pewnie na podłodze, by ostatecznie przenieść na nią ciężar całego ciała. Gdy zaś tak się stało, bezpardonowo zamachnął się drugą nogą i w ten sposób cisnął zwiniętymi spodniami wprost w niespodziewającą się tego zielarkę. Te, niczym w jakiejś dobrej komedii, śmignęły tuż nad jej głową i z impetem trzasnęły o okno, gdzie ostatecznie smętnie zawisły na ryglu.
– Och, poważnie? Już ja ci zaraz pokażę, co ja robię gdy jestem zadowolony... – choć ton głosu Gawrona zdawał się być podejrzanie radosny, jasnym było że ten lojalnie ją ostrzega. Co więcej, w odpowiedzi na jej nieudolnie tłumiony chichot, twarz łajdaka wykrzywiła się w paskudnej parodii dobrotliwego, przymilnego uśmiechu.
- I nie martw się. Właśnie za punkt honoru postawiłem sobie, że wszystkiego cię nauczę - drań powolnym krokiem ruszył na Szafir, rozkładając przy tym szeroko ręce. Wyglądało to iście koniecznie, zupełnie jakby naganiał sobie stadko owiec, jednak dziewce wcale nie powinno być aż tak do śmiechu. Rook zagonił sobie kotkę do kąta, a ta, jeśli rzeczywiście chciałaby przed nim uciec, musiała zanurkować pod jego ramionami, albo spróbować umknąć wzdłuż jednej ze ścian. Żadna z tych opcji nie miała zaś dużej szansy powodzenia, nie mówiąc już nawet o frontalnym ataku. Blondyneczka nie miała też zbyt wiele czasu do namysłu, gdyż półnagi agresor znajdował się ledwie dwa metry od niej i prawie że już teraz miał ją na wyciągnięcie reki. A prężąca się wdzięcznie ku niej męskość dobitnie podpowiadała jej, do czego łotrzyk dąży...
Powrót do góry Go down
Szafir


Szafir


Poddasze - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Poddasze   Poddasze - Page 4 Icon_minitimeNie Mar 06, 2016 5:27 pm

Dziewczynie dość szybko przestało być do śmiechu, gdy zdała sobie sprawę, że tym razem spodnie nie ograniczały ruchów złodzieja. Problem polegał na tym, że nieszczególnie miała, dokąd uciekać. A mina i ton rabusia doskonale sugerowały, w jakiego typu kłopotach się znalazła. Kotka przesunęła dłonie po blacie stołu, szukając jakiejś broni. Nie trafiła jednak na nic, czego odważyłaby się użyć, więc zamiast tego wdrapała się na mebel. Starała się przy tym nie odrywać spojrzenia od agresora, aby widzieć każdy jego ruch i móc zareagować. Przez to dostanie się na stół zajęło jej odrobinę więcej czasu, niż powinno, ale wzrok Gawrona za bardzo mroził jej krew w żyłach, aby zaryzykowała spuszczenie go z oczu.
Gdy już znalazła się na wyższym punkcie i zaczęła się cofać, trafiła na wiszące spodnie mężczyzny, które nielicho ją wystraszyły. Zerknęła nawet na nie i zaklęła pod nosem. Potem spojrzała w ich stronę ponownie i uśmiechnęła się. Szybko zerwała się na nogi i ściągnęła przeszkadzający jej materiał, który cisnęła w stronę łóżka. Natychmiast zaczęła szarpać się z ryglem, by otworzyć okno, przeklinając się w myślach, że nigdy nie zabrała się za doprowadzenie tego miejsca do porządku.
- Gawron, daj spokój, przecież możemy się dogadać... - Dziewczyna rzuciła przez ramię, wyraźnie bliska tego, żeby zacząć piszczeć, albo wpaść w panikę.
Powrót do góry Go down
Rook


Rook


Poddasze - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Poddasze   Poddasze - Page 4 Icon_minitimeNie Mar 06, 2016 6:00 pm

- Ehehe, właśnie. Nie uciekaj, kochanie! Przecież chcę tylko porozmawiać. Na pewno się dogadamy - mężczyzna uśmiechał się wrednie, a złośliwość i zadowolenie z reakcji zielarki aż wyzierały z jego oczu. Widząc, że biedne dziewczę nie ma dokąd uciec, drań specjalnie spowolnił krok i delektował się jej paniką. Patrzył, jak niezdarnie wspina się na blat biurka, co rusz to przekręcając głowę i chichotał przy tym podle. Nie wiedzieć czemu, ale bawił go strach, jaki narastał w oczach zaszczutej kotki za każdym razem, gdy stawiał kolejny krok. Nie śpieszył się, a mimo to i tak przy biurku stanął dokładnie w tym samym momencie, gdy polimorfka znalazła się na jego blacie. Szarpanie za rygiel niewiele jej dało, gdyż w następnej chwil dłoń łotrzyka ze spokojem zacisnęła się na spódnicy dziewczęcia, podczas gdy druga pewnie pochwyciła kamizelkę. Paradoksalnie, to że Szafir była ubrana, niezwykle ułatwiło złoczyńcy robotę, gdyż w innym wypadku musiałby ją ściągnąć za nogi. A to zaś mogłoby się dla kobiety skończyć dość nieprzyjemnie... Dzięki jej ciuchom mógł ją zaś dosłownie ściągnąć z biurka i postawić na ziemię, nie czyniąc jej przy tym żadnych szkód prócz całkowicie rozbitej dumy. Na tym jednak się nie skończyło. Choć zmiennokształtna szarpała się namiętnie i ciągle próbowała uciec, lub chociaż się odwrócić, łotr trzymał ją pewnie w garści, zupełnie kontrolując sytuację. Nie minęła chwila, gdy popchnął ją na biurko, na którym jeszcze chwilę wcześniej trzymała stopy. Co gorsza, zrobił to w taki sposób, by jego branka mogła dotykać podłogi jedynie czubkami palców, co zupełnie pozbawiło ją możliwości walki... zwłaszcza w momencie, gdy dłoń Gawrona pewnie zacisnęła się na jej karku i jeszcze bardziej docisnęła ją drewna.
- No, no... Naprawdę nie wiem, czego ty chcesz od tej spódniczki. Jest naprawdę wygodna - rzucił wesoło, niby przypadkiem zahaczając palcem za skraj materiału. Przez chwilę drażnił się z kocicą, udając że siłuje się ze spódnicą, by na koniec bezczelnie odsłonić kształtny tyłeczek blondyneczki. Przez wzgląd na skandalicznie niewielką długość, nie było to wcale takie znowu trudne.
- No to co? Pertraktujmy! - wypalił nie zdoławszy ukryć rozbawienia, a następnie przystawił swoją męskość do pośladków przemienionej. Te co prawda wciąż chroniła bielizna, lecz nie była to zbyt wielka przeszkoda dla człowieka, który wciąż miał wolną jedną rękę.
- Zaraz... Coś ty mi ostatnio zarzuciła? Ach, że nie ostrzegłem... To co, Kochanie? Mogę teraz? – pytanie to zaakcentował, lekko napierając na dziewczynę i najwidoczniej świetnie się przy tym bawiąc...
Powrót do góry Go down
Szafir


Szafir


Poddasze - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Poddasze   Poddasze - Page 4 Icon_minitimeNie Mar 06, 2016 6:20 pm

Ściągnięta na ziemię kotka szarpała się jak głupia, próbując chociaż zyskać szansę, aby sięgnąć pazurami do oczu łotrzyka. Zamiast tego miała okazję zapoznać z bliska mebel, na którym jeszcze chwilę temu stała. Uderzenie nie było jakieś spektakularnie mocne, ale wystarczyło, aby pozbawić ją na chwilę tchu. Dłoń na karku sprawiła, że zmiennokształtna całkowicie zamarła w bezruchu. Chodziło nie tylko o to, że nie chciała rozsierdzić złodziejaszka. Głównie działo się tak za sprawą zwierzęcego instynktu, który kazał jej znieruchomieć. Przeklinała w myślach swojego "pana" od najgorszych, błagając w myślach bogów, by ten nie zorientował się, jak silny uchwyt na karku wpływał na jej kocią cząstkę. Przez chwilę nie mogła nawet wydusić z siebie żadnego dźwięku w odpowiedzi na pytanie Gawrona. Za dobrze jednak czuła, jak ocierał się o jej pośladki.
- Nie... proszę? - Jedyne, co udało się Szafir osiągnąć to piskliwy szept i strzelanie na boki oczami. - Nie będę już... cię wiązać?
Przez ton, jakim mówiła, wydawało się, że każde zdanie było w istocie pytaniem. Do tego musiała przerywać aby przełknąć ślinę, lub zwyczajnie zmusić struny głosowe do współpracy. Gdyby w ludzkim ciele miała ogon, zapewne jego końcówka byłaby jedynym ruchliwym elementem. No i uszy, które miała straszną ochotę obrócić, by mieć lepszy obraz tego, co działo się zaraz za jej szanownym tyłkiem.
Powrót do góry Go down
Rook


Rook


Poddasze - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Poddasze   Poddasze - Page 4 Icon_minitimeNie Mar 06, 2016 6:55 pm

Gawron nie był jednak najwyraźniej usatysfakcjonowany jej rozmową, ani tym bardziej jakością komunikacji. Dziewczę, które do tej pory było dość gadatliwe, na jeden moment przestało tak radośnie szczebiota, posiłkując się ledwie paroma zgłoskami. Aż miał ochotę zapytać teraz już nie jesteś taka wyszczekana, co? Ostatecznie milczał jednak, czerpiąc zbyt wiele przyjemności z pocierania.
- Nie? No ejże! Nie bądź taka niedostępna. Nie chcesz już ze mną rozmawiać? - zapytał drwiąco, posługując się iście przedrzeźniającym tonem, a w tym czasie palce wolnej ręki wsunął za krawędź jej bielizny. Bez litości zsunął ją z pośladków zielarki, czyniąc to do momentu, aż ta sama nie zaczęła opadać do kostek. Pierwszy raz mógł w pełnej krasie podziwiać dziewczę w świetle dnia i szczerze zachwycił go ten widok. Dlatego też bezczelnie przypatrywał się, nie bacząc na jej poczucie wstydu i godności. Z trudem walczył z sobą, by nie zagłębić się w swej kochance, albo chociaż pokusić o kolejną porcję pocierania się, które teraz mogłoby okazać się znacznie, ale to znacznie przyjemniejsze, lecz i tej przyjemności sobie odmówił. Zamiast tego, jego wolna dłoń niecnie zakradła się pomiędzy uda przemienionej i tam zaczęła delikatnie poruszać się w poszukiwaniu najbardziej wrażliwych miejsc Szafir. Łotrzyk doskonale wiedział, jaka jest największa słabość jego branki, odkrywając je już za pierwszym razem, dlatego też teraz jego palce poruszały się pewnie i płynnie. Dla większej wygody, musiał jednak zrezygnować z przytrzymywania jej karku, przesuwając swą dłoń pomiędzy łopatki.
- Kochanie, czy ty naprawdę tego nie chcesz? - zapytał pewnie po minucie, czy dwóch, przed twarz podsuwając sobie dłoń, którą do tej pory tak rozkosznie ją doświadczał.
- Jedne z twoich warg mówią nie, podczas gdy drugie zupełnie im przeczą. I którym ja biedny mam wierzyć?
Powrót do góry Go down
Szafir


Szafir


Poddasze - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Poddasze   Poddasze - Page 4 Icon_minitimeNie Mar 06, 2016 7:18 pm

Szafir najbardziej wściekało to, że nie mogła nawet zazgrzytać zębami, by pokazać swoje rozdrażnienie. Nie mogła nawet zaprotestować odpowiednio przeciw pozbawianiu jej bielizny. Niewiele miała też możliwości w temacie reakcji na naruszenie jej prywatności przez dłoń łotrzyka. Szybko zorientowała się jednak, że mogło być gorzej. Znacznie gorzej. Jakby nie patrzeć, był delikatny. Dziewczyna próbowała więc rozluźnić się choć trochę, a gdy palce złodziejaszka przestały zaciskać się na jej karku, było jej znacznie łatwiej to zrobić. Na pytanie mężczyzny nie odpowiedziała w pierwszej chwili, ale chociaż mogła obrócić głowę tak, by widzieć go kątem oka.
- Nie.. - Zmiennokształtna szepnęła, ale zaraz potem odchrząknęła, by mówić trochę wyraźniej. - Nie sprawisz mi bólu? I, proszę, pozwól mi oprzeć nogi... na podłodze. Ciężko mi oddychać.
Kotka zamilkła znów na chwilę, wyraźnie czerwona na twarzy. Zdołała wyciągnąć pewne wnioski z wcześniejszej "dyskusji" i mogła na ich podstawie wnioskować, że Gawron poczuł się sprowokowany i całkowity sprzeciw mógłby skończyć się dla niej niezbyt dobrze. Jednocześnie była na tyle speszona sytuacją, że miała drobne problemy z wydukaniem swoich myśli.
- Gawron? Tego... mógłbyś jeszcze trochę... ten... zanim... wiesz? Hm? - Zielarka miała tak silne rumieńce na skórze, że ciężko było uwierzyć, że w normalnych okolicznościach jej skóra była równomiernie blada. Zacinała się też niemal przy każdym słowie, więc złodziejaszek powinien zdawać sobie sprawę z tego, jak wiele trudu wymagała od niej ta nieskładna prośba.
Powrót do góry Go down
Rook


Rook


Poddasze - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Poddasze   Poddasze - Page 4 Icon_minitimeNie Mar 06, 2016 8:35 pm

Łotrzyk bynajmniej nie zamierzał ułatwiać dziewczynie swej wypowiedzi i w trakcie, gdy ta nieskładnie starała się sformułować nieśmiałą prośbę, bezczelnie oblizywał palec po palcu, czyniąc to na kocią modłę. A że wystarczająco wiele razy widział, jak swym językiem posługuje się Szafir, szło mu to aż nieprzyzwoicie dobrze, co wraz z błogim wyrazem twarzy jeszcze bardziej ją zawstydzało. O dziwo jednak, człek nie wyśmiał jej i nie zignorował jej słów. Co więcej, przez chwilę przypatrywał jej się z ciekawością, by następnie poważnie skinąć głową. Zaraz potem delikatnie wsunął obie ręce pod swą kochankę i płynnym ruchem pomógł jej stanąć na podłodze. Co prawda nie był pewien, lecz podejrzewał że nogi dziewczęcia mogą być nieco ścierpnięte po tym, jak przez dłuższą chwilę musiały utrzymywać ją w tak niewygodnej i uwłaczającej pozycji, toteż zdecydował się podtrzymać ja i przytulić.
- Nareszcie gadasz po mojemu, to moja mała dyplomatko - rzucił wesoło, chwilę wcześniej pozwalając zielarce, by odwróciła się twarzą do niego. Miał bowiem przeczucie, że dzięki temu polimorfka nieco się rozluźni. Nie znaczyło to jednak wcale, że zamierzał wypuszczać ją ze swych objęć, bowiem dość przyjemnie mu się ją tuliło. Chwilę potem ujął jej twarzyczkę w obie dłonie i musnął ustami czoło dziewczyny. Następnie rozbrajająco pocałował jej nosek, oba gorejące karmazynem policzki i w końcu skradł jej krótki, acz namiętny pocałunek Całując ją, dłonie łotra pewnie przesuwały się po jej ciele, poruszając się po znanych jeno sobie trasach.
Po krótkiej chwili Rook postawił nieznaczny krok naprzód, a po nim kolejny, subtelnie napierając na swą kocicę. Czynił tak do czasu, aż na przeszkodzie po raz kolejny stanęło im biurko. Wtedy też przesunął swe dłonie na nagie pośladki blondyneczki i wprawnie podsadził ją na blat, odrywając się  od jej ust. Przez parę uderzeń serca trwali tak nieruchomo, patrząc na siebie w milczeniu. Gawron z chęcią zatonąłby w oczach zmiennokształtnej, lecz tym razem wpatrywał się weń ledwie przez krótką chwilę. W tym czasie jego dłonie przekradły się po jej talii i niecnie wtargnęły aż na jej uda, by równie podstępnie wsunąć dłonie ku ich wnętrzu. Intensywnie masując, stanowczym naporem zmusił Szafir, by rozsunęła przed nim nogi i przyklęknął przed nią na oba kolana. Trzymając dłonie na jej śnieżnobiałej skórze, mężczyzna bez pośpiechu zaczął całować wnętrze prawego uda dziewczęcia, od czasu do czasu wodząc po nim językiem. Po jakimś czasie przeniósł się na sąsiednie, które również obdarzył podobną pieszczotą. Te jednak dodatkowo chwytał z czułością pomiędzy zęby i delikatnie naciskał, z każdą chwilą zbliżając się coraz bardziej do łona kobiety. Gdy zaś tak się stało, człek począł smagać językiem jej wrażliwe miejsca, raz po raz kierując go ku jej wnętrzu, a także przesuwając nim wzdłuż osi ciała. Bardzo często wspomagał się przy tym wargami, którymi złośliwie naciskał jej najczulszy punkt.
Powrót do góry Go down
Szafir


Szafir


Poddasze - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Poddasze   Poddasze - Page 4 Icon_minitimeNie Mar 20, 2016 6:26 pm

Choćby mistrz katowski kroił Szafir żywcem, ta nie przyznałaby się, jaką wdzięczność poczuła, gdy stanęła wreszcie pewnie na podłodze. A jeszcze większą, że Gawron nie pozwolił jej upaść, czy nawet się zachwiać, tylko przytrzymał ją w ramionach. Dziewczyna pozwoliła sobie tylko odetchnąć z ulgą i oprzeć dłonie na klatce piersiowej partnera. Dzięki temu czuła się trochę pewniej, a nie chciała tak po prostu przytulać się do niego jakby nigdy nic.
Była zła i powinien o tym wiedzieć! W tym celu uderzyła nawet otwartą dłonią w mostek łotrzyka, gdy ten ją całował. Po prawdzie zrobiła to jakoś niemrawo, ale zawsze to coś. Kotka obawiała się nieco, co też złodziej planował, gdy przymusił ją do rozsunięcia przed nim nóg. Aż zamrugała ze zdziwienia, widząc, jak mężczyzna uklęknął przed nią. Przekrzywiła nawet głowę, zainteresowana jego działaniami. Pieszczoty, jakimi Gawron obdarowywał jej uda podobały się zielarce na tyle, że oparła wygodnie dłonie na blacie biurka za sobą i przymknęła oczy, mrucząc.
Dlatego też aż sapnęła z zaskoczenia, czując usta złodziejaszka w nieco innym miejscu. Blondyneczka spięła się w pierwszej chwili, a nawet rozważała nakazanie złoczyńcy odwiedzenie piekieł na niezobowiązującą herbatę i ciasteczka. Na szczęście dla niej szybko doszła do wniosku, że nie powinna była tak robić. Zamiast tego usiłowała skupiać się na co przyjemniejszych doznaniach. Przez to dość szybko zaczęła ciężej oddychać i wsunęła nawet dłoń we włosy watażki.
Szafir nie byłaby jednak sobą, gdyby do jej płowej główki nie wpadł jakiś durny pomysł. Tak samo nie byłaby sobą, gdyby go nie wykonała. Dziewczyna uwidziała sobie mianowicie, że powinna próbować po trochu wymuszać na złodziejaszku traktowanie jej jak równej sobie. A w tym celu zacisnęła palce na czuprynie kochanka i pociągnęła powoli w górę, zmuszając go, by podniósł się z kolan. Kontynuowała ten ruch, aż twarz mężczyzny znalazła się na wysokości jej własnej. Wtedy pocałowała go zaborczo, wolną ręką obejmując w pasie. Rozluźniła też chwyt, którym wymusiła na swoim "właścicielu" pozycję stojącą.
- Pamiętasz, że obiecałeś codziennie przynosić mi tu świeżą śmietankę? Bądź równie grzeczną sunią co wcześniej i skocz do miasta, bo jeszcze nie jadłam śniadania... - Zapytała z bezczelnym uśmieszkiem, gdy musiała przerwać pocałunek, aby zaczerpnąć tchu.
Powrót do góry Go down
Rook


Rook


Poddasze - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Poddasze   Poddasze - Page 4 Icon_minitimeCzw Mar 24, 2016 8:09 pm

Jeśli dziewczyna, swym jakże ciętym,porywczym i zarazem głupim komentarzem, chciała wywołać jakąkolwiek reakcję u Rooka, to... zdecydowanie jej się to udało. Prawdopodobnie jednak nie taką, na jakiej jej zależało... ani nawet nie takiej, która leżałaby w zasięgu jej docelowych oczekiwań. Łotrzyk co prawda bardzo posłusznie powstał z kolan – oj, chętny to on był do tego co niemiara i dosłownie wszystko w nim, począwszy od błyszczącego figlarnie wzroku, poprzez pewny siebie, wręcz bezczelny uśmieszek i wreszcie na nader zaborczych ruchach dłoni kończąc, dobitnie o tym świadczyło – a chwilę potem nawet z ochotą odwzajemnił ten zachłanny pocałunek, odpłacając jej po dwakroć. Zielarka ani na chwilę nie powinna była zapominać, że ten mężczyzna jeszcze parę minut temu delektował się jej bezbronnością i bez skrupułów wykorzystywał. Być może i teraz był dla niej całkiem „milusi”, lecz przecież w każdej chwili mógł zmusić swą brankę, by ta niczym wyćwiczona baletnica, ponownie poczęła utrzymywać lwią część ciężaru swego jakże zgrabnego ciałka, na samych palcach. Nie trudno było się domyślić, że Gawron w swej tali nieczystych zagrań ma takich kart jeszcze co najmniej parę i najpewniej żadna nie wpasowałaby się w preferencje lubującej się w pieszczotach i domagającej się bałwochwalczych pokłonów kotki. Zanim jeszcze jej odpowiedział, łajdak przez krótką chwilę przyglądał się niewielkiej stróżce śliny, nadal nieśmiało łączącej wargi obojga, by tuż potem przerwać ją przy pomocy iście nieprzyzwoitego ruchu językiem. Nawet nie starał się ukryć, jak bardzo cieszył swe oczy widokiem karmazynu, idealnie wręcz maskującym jej bladą zazwyczaj cerę. Tuż po chwili nawet ułożył swą dłoń na plamistym rumieńcu, w pełni go zakrywając, a wtedy już nietrudnym było wyczuć ogrom bijącego od niej gorąca. W tym samym momencie druga dłoń zawadiaki, a właściwie zaledwie palce wskazujący i serdeczny, beztrosko przemykały po jej ciele, by ostatecznie zatrzymać się dokładnie pomiędzy piersiami, niewiele robiąc sobie z tak nikłej bariery, jaką w tej chwili stanowił ubiór dziewczęcia.
- Ośmielasz się to mówić, podczas gdy twoje serce bije tak szybko? Kogo ty chcesz oszukać? - zapytał drwiącym, pewnym głosem, by w następnej chwili przyciągnąć ją do siebie i skraść polimorfce kolejny pocałunek. Prawie ją przy tym zsunął z blatu biurka, choć póki co Szafir mogła nadal komfortowo opierać o jego kant... o ile oczywiście zdecydowałaby się zapleść nogi w okolicach pasa swego opiekuna. Mężczyzna już jednak zadbał, by tak się stało.
- Nie martw się. Ja zawszę dotrzymuję swoich obietnic... w ten, czy inny sposób. Dam ci tyle słodziutkiej i świeżutkiej śmietanki, ile tylko będziesz w stanie przełknąć. – frywolny i aluzyjny ton nawet nie pozostawiał złudzeń, że Rook wybitnie czegoś od niej chce i bynajmniej nie wyglądał przy tym na człowieka, który szykuje się do drogi, by wypełnić powierzone mu przez ukochaną zadanie. Właściwie, mimo że blondyneczka w iście dyplomatyczny sposób kazała mu spierdalać, niecny dżentelmen wcale nie wyglądał na podnieconego w związku ze zbliżającą się podróżą... Ani nawet na zbyt chętnego, by teraz od niej odstąpić. Złodziej był jednak sprytny i swoje słowa przeplatał kolejnymi, subtelnie rozpraszającymi pieszczotami. Bez sumienia muskał jej ucho językiem, niejednokrotnie całując je, a także szyję kobiety. Następne pocałunki skupiał w miejscu, w którym już wcześniej pozostawił po sobie wyraźny ślad, będący jednocześnie niepisanym aktem własności. Gawron zaś doskonale pamiętał, że jego kochanka ma ich na ciele jeszcze co najmniej kilka i za każdy z nich chciała go zabić naście, lub więcej, razy.
- Mam tylko szczerą nadzieję, że już słyszałaś...  W tym mieście należy szczególnie uważać, o co się prosi. A może znasz bajkę o przewrotnym dżinie?
Powrót do góry Go down
Szafir


Szafir


Poddasze - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Poddasze   Poddasze - Page 4 Icon_minitimeNie Mar 27, 2016 7:02 pm

- Ale ja naprawdę nie jadłam śniadania! - Dziewczyna zaprotestowała przed zarzucaniem jej oszustwa. - Czekałam cały czas na fotelu, aż się obudzisz. Chciałam mieć pewność, że nie dasz rady się uwolnić, jakby mnie nie było. No i nadal nie znam miasta, więc mogłabym tu nie trafić...
Szafir jakoś nie wpadła na to, że być może nie powinna przypominać niebezpiecznemu złodziejowi o sytuacji, w jakiej się obudził. Dodatkowo uznała, że niewygodnie było siedzieć na samym skraju biurka, którego kant podstępnie wbijał się w jej pośladki. Oparła więc obie dłonie na blacie i spróbowała się poprawić, by usiąść pewniej. Nie zabrała jednak nóg z pasa swojego człowieka. Zamiast tego wyprostowała plecy, aż mogła dotknąć lekko nosem jego żuchwy, co też uczyniła.
- Nie znam tej bajki. Nie znam żadnych. Czym jest dżin? - Zapytała wyraźnie zaciekawiona, a zaraz potem otarła się kącikiem ust o brodę łotrzyka, aż twardy zarost zachrzęścił o jej zęby. Mimo drobnych złośliwości, nawet nie próbowała udawać, że pieszczoty jej się nie podobały. Nadstawiała się pod nie ochoczo, a wręcz odgarnęła włosy do tyłu, odsłaniając szyję.
- Gawron? A obiecasz, że załatwisz śniadanie? Jakieś dobre? - Zmiennokształtna próbowała uderzyć w bardziej proszące tony, jedną ręką przesuwając bezwiednie wzdłuż ramienia mężczyzny. Doskonale czuła na udzie, jak bardzo był podniecony i chociaż sama niewiele mu pod tym względem ustępowała, chciała wyciągnąć z całej sytuacji dodatkową korzyść dla siebie. Wolną dłonią zaczęła bawić się wiązaniem kamizelki, by po chwili sięgnąć po rękę partnera i położyć ją na rzemieniu. Uważała, że w ten sposób dostatecznie go zainteresowała tą kwestią, więc pozwoliła sobie chwycić lekko za brodę Rooka i przyciągnąć go bliżej siebie.
- To jak? Zaopiekujesz się mną, jak na dobrego właściciela przystało? - Szepnęła mu do ucha, po czym postanowiła połasić się odrobinę bardziej. Sęk w tym, że instynktownie zrobiła to po kociemu. Dlatego też ponownie otarła się twarzą o szczękę złoczyńcy. Tym razem zrobiła to jednak z taką czułością, że nie tylko jej "pan" mógł usłyszeć, jak jego zarost chrzęści o jej zęby, ale poczuć całe uczucie, jakim darzyła go Szafir, gdy ta najpierw wyrżnęła solidnie czołem w jego żuchwę. Ona sama nie poczuła przy tym jakiegoś szczególnego dyskomfortu, w końcu nie była to dla niej pierwszyzna.
Powrót do góry Go down
Rook


Rook


Poddasze - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Poddasze   Poddasze - Page 4 Icon_minitimePon Mar 28, 2016 2:55 pm

Cios nadciągnął właściwie znikąd. Gawron, zajęty żywiołowym mocowaniem się z rzemykami, kompletnie się go nie spodziewał, toteż jego głowa odskoczyła w bok niczym zamontowana na sprężynie. Nie był on może wybitnie silny – w skali od jednego do dziesięciu dałby mu góra sześć. Tja... niewielki wyczyn, ale solidna szóstka się należy jak psu buda i panu ziemia – myśl ta przeszyła jego umysł na równi skutecznie, co ostry ból – będący przykrym efektem tak nietypowej czułości Szafir, jak i kaca. I pomyśleć, że ledwie dwóch sekund brakło mu, żeby obnażyć cudowne piersi dziewczęcia i czule się nimi zaopiekować... zgodnie z żądaniem przemienionej.
- Ty weź już lepiej nic nie mów, co? - wysyczał cierpko przez zęby, dociskając wierzch dłoni do czoła, w ten sposób z łatwością upodobniając się do jednego z głównych bohaterów tragedii. Przez dobrą chwilę masował głowę, jakby to miało w jakikolwiek sposób uśmierzyć ból, lub chociaż uporać się z jaskrawymi rozpryskami powidoku.
- Potrafisz być niebezpieczna, kiedy najmniej się tego spodziewam... – mruknął po chwili, swobodnie opierając brodę na lewym ramieniu dziewczęcia – więc chyba... Chyba nie muszę się o ciebie martwić, nie? Że ktoś zrobi ci krzywdę? Chyba bym zajebał skurwiela, a ścierwo rzucił psom... - kolejne słowa Rook z łatwością zastąpił serią pocałunków, którym oddał się bez reszty. Dlatego do uszu zielarki dotarło jeszcze tylko niezwykle stłumione „jesteś tylko moja...”. Zadawało się że dłonie mężczyzny błądzą po jej ciele bez celu, jednak łajdak doskonale wiedział, czego chce. Dawno też już minął czas, gdy był jeszcze w stanie kontrolować swoją żądzę.
- Chodź tu do mnie! – zażądał bez mała rozkazującym głosem tuż po tym, gdy jego usta oderwały się od obojczyka blondyneczki, a następne z łatwością podniósł ją z blatu, swe dłonie zaciskając oczywiście na jej pośladkach. Ich ciała złączyły się w namiętnym uścisku równie ściśle, co usta, z mocą przekazując swe uczucia. W taki właśnie sposób, przez chwilę wirując pośród mebli niczym w niezwykle dzikim tańcu, oboje padli na łózko, w całości oddając się swemu pożądaniu.

Jakiś czas później, łajdak leżał wygodnie rozparty na łóżku, nonszalancko podpierając głowę na jednej dłoni. Druga w tym czasie z czułością przesuwała się po talii zakopanej pośród pościeli dziewczyny. Burzliwie splątane włosy kaskadami spływały po jej ciele, doskonale osłaniając miejsca, których nie był w stanie okryć puch pierzyny w ten sposób tworząc niezwykle zjawiskowy widok. Człek nie był w stanie oderwać od niej łakomego wzroku nawet pomimo niedawnych chwil wspólnego uniesienia. Zwinięta w kłębek, prawie jak... naprawdę niezły z ciebie kociak - pomyślał z rozbawieniem, doskonale zdając sobie sprawę z tego, że jego kochanka może w ten sposób przespać następne kilka godzin. A choć wymęczyła go co najmniej w równej mierze, co on ją, łotrzyk czuł się niczym młody bóg, całkowicie zapominając o wcześniejszej niedyspozycji. Najwidoczniej mała Szafir potrafiła sprawiać cuda... Aż uśmiechnął się na tę ostatnią, jakże dwuznaczną myśl. Pozwolił jej odpoczywać jeszcze przez jakiś czas, samemu karmiąc swoje oczy zmysłową figurą polimorfki, ani na chwilę nie przerywając pieszczoty. W końcu jednak stwierdził, że „dość tego dobrego”. Chętnie by się z nią wylegiwał i do późnego wieczora, ale dziewczę za bardzo by mu potem suszyło głowę... choćby o jedzenie. Dlatego też wpierw przekręcił się na bok, a następnie podniósł na rękach do pozycji siedzącej. Tuż pod nim spoczywała niedoszłą uczennica czarownicy, pogrążona w przyjemnym, głębokim śnie. Jej widok miał na człeka błogi wpływ. Przez chwilę przyglądał jej się z góry, by w końcu delikatnym ruchem odgarnąć niesforne włosy z lica swej kochanki. Pochylił się i musnął ustami kącik warg dziewczęcia.
- Kochanie? Wstawaj. Obiecałaś, że pójdziesz ze mną na zakupy, pamiętasz? – w jego słowach kryło się naprawdę wiele znaczeń, począwszy od tego, że chce ją wreszcie zabrać na zewnątrz, na obietnicy zakupu nowych fatałaszków i dobrego jedzenia kończąc. Mężczyzna zaś zastanawiał się, jaką reakcję na jej słodkiej twarzyczce ta wieść wywoła...
Powrót do góry Go down
Szafir


Szafir


Poddasze - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Poddasze   Poddasze - Page 4 Icon_minitimePon Mar 28, 2016 4:01 pm

- Jak jeszcze ci mało, to idź i przeleć jeża, a mi daj spać. - Dziewczyna wymamrotała, gdy złodziejaszek spróbował ją obudzić, po czym zwinęła się jeszcze ciaśniej, próbując schować głowę pod kołdrą. Dobre kilkanaście sekund zajęło jej przetrawienie otrzymanych informacji, zanim w pełni dotarło do niej znaczenie słów łotrzyka. Wtedy też zaczęła wygrzebywać się z pościeli, poruszając dość energicznie.
- Zakupy? W sensie na zewnątrz? Pójdziemy do miasta? - Blondyneczka zapytała, gdy wreszcie udało jej się jakoś usiąść. Jej kochanek mógł zobaczyć, jak kocie oczy rozszerzyły się lekko pod wpływem nagłego zainteresowania, a na ustach wykwitł radosny uśmiech. - Podaj mi buty, wiesz, że ubranie ich zajmie mi chwilę.
Zmiennokształtna aż zarumieniła się lekko przypominając sobie, w jakich okolicznościach straciła obuwie. Za pierwszym razem Rook był zbyt zajęty czym innym, aby przejmować się takimi drobiazgami jak rozwiązywanie sznurówek. Ona z resztą też. Ciężko było stwierdzić, jakimi ścieżkami podążały myśli młodej znachorki, ale nagle spoważniała i spojrzała na człowieka, przygryzając lekko palec wskazujący.
- Gawron? Nie powinniśmy byli... Zwłaszcza tyle. Ja naprawdę mogę zajść w ciążę. Są zioła, eliksiry... ale to trzeba zacząć brać dużo wcześniej i nie zawsze działają i tak...Durna jestem! - Szafir bez ostrzeżenia położyła się na brzuchu i uderzyła pięścią w poduszkę. Wymamrotała w posłanie serię przekleństw, po których obróciła głowę i spojrzała na partnera błyszczącymi oczami. - Podasz mi te cholerne buty?!
Wyrzuciła z siebie, wyraźnie wściekła, po czym znów ukryła twarz pośród pościeli. Dopiero po chwili zaczęła się podnosić, oddychając głęboko dla uspokojenia.
- Przepraszam. Nie powinnam się na tobie wyżywać. W końcu to nic pewnego... ale lepiej darujmy sobie na jakiś czas, żeby nie kusić losu, zgoda? - Zmiennokształtna na czworaka przysunęła się do swojego "pana" i pocałowała go w policzek. Dopiero wtedy przesunęła się na skraj łóżka, by wreszcie wstać i zebrać swoje rzeczy oraz doprowadzić się do porządku.
Powrót do góry Go down
Rook


Rook


Poddasze - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Poddasze   Poddasze - Page 4 Icon_minitimePon Mar 28, 2016 5:12 pm

Słysząc uszczypliwą uwagę o jeżu, człek jeno parsknął z rozbawieniem. Osoba, dla której nagminne obrażanie się było swego rodzaju kunsztem i niezłą rozrywką na nudne wieczory, nie była raczej pod wrażeniem przeciętnej jakości komentarzem. Doskonale widział, że po paru sekundach do dziewczyny dotarło, co właśnie jej zaproponował i w ramach złośliwego rewanżu postanowił podle to wykorzystać. Już w momencie, gdy Szafir próbowała wyzbierać się do pozycji siedzącej, jej nowy właściciel bezczelnie położył się na pościeli i to dokładnie w miejscu gdzie jeszcze chwilę temu leżała zwinięta w kłębek. Z zaskoczeniem stwierdził, że kobieta potrafi zagrzać łóżko równie dobrze, co jego samego, jednak nie powiedział tego na głos. Zamiast tego chamsko odwrócił się tyłkiem w jej stronę i w odpowiedzi na jej naglące polecenie, odrzekł.
- W sumie to zapomnij, że cokolwiek zaproponowałem. Zostajemy dzisiaj tutaj. Powinno zostać jeszcze trochę sucharów... jest też „w miarę” świeża woda. Szkoda, Kochanie, ale straciłaś swoją okazję... – łajdak chciał ją wyprowadzić z równowagi, lecz nie spodziewał się, że jego kochanka miast zezłościć się na niego, zacznie rozmyślać o ewentualnych następstwach ich wybryku. On sam, co nietrudno było zgadnąć, miał je w głębokim poważaniu, w całości skupiając się na przyjemnych aspektach zbliżenia. Dlatego też w milczeniu i z pozoru bez uwagi wsłuchiwał się w to, co zielarka do niego mówi. Gdy jednak zaczęła walić swą drobną piąstką o pościel, nie wytrzymał i poderwał się do pozycji siedzącej. Docelowo zamierzał ją powstrzymać przed zrobieniem sobie krzywdy, jednak Szafir uspokoiła się szybko. Najwidoczniej była jedną z tych istot, które łatwo wyprowadzić z równowagi i bardzo szybko się wściekają, ale też równie łatwo przychodzi im się uspokoić. Gawron uznał tylko, że bardzo źle jej to wróży... jemu zresztą też. W końcu złamany nos nie dawał o sobie tak łatwo zapomnieć.
Polimorfka spróbowała wstać, jednak drań jej na to nie pozwolił. Jego dłoń wystrzeliła w jej kierunku, z siłą zaciskając się na wątłym przedramieniu blondyneczki. Zaraz potem przekrzywił głowę i spojrzał pytająco, jakby to jego samego zaskoczyło to, co się właśnie wydarzyło. Przez około minutę trwali tak w milczeniu, po której mężczyzna bez pardonu postanowił wykorzystać swą siłę i przyciągnął ją do siebie. Szafir dosłownie wpadła w ramiona swojego opiekuna, a ten delikatnie przytulił ją do siebie, układając ręce w taki sposób, by wygodnie mogła się o nie opierać.
- Posłuchaj... zdecydowanie za dużo o tym myślisz - powiedział poważnie, z uwagą wpatrując się w oczy dziewczyny – Co będzie, to będzie. Nie ma sensu myśleć o tym na zapas. Na ulicy zwykle nie żyje się tak długo, żeby przejmować się długofalowymi konsekwencjami swoich czynów... Jakoś sobie poradzimy bez względu na wszystko, jasne?- jakoś nie pomyślał, że jego krótkowzroczność i kompletny brak odpowiedzialności, jakimi właśnie ją uraczył, mogą nie być w stanie pocieszyć przemienionej. Zwłaszcza, ze to nie on będzie musiał stanąć przed licznymi problemami, z porodem i wykarmieniem najpewniej całej hałastry bachorów na czele. Nie mówiąc już o tym że Gawron, jak na typowego łajdaka przystało, mógł w każdej chwili stwierdzić że nie ma z tym nic wspólnego i się ulotnić, co zmiennokształtna musiała przecież brać pod uwagę. Obietnica, że „jakoś” sobie poradzą, nie brzmiała w tej chwili zbyt pewnie. Nie miał zamiaru wypuścić jej jednak z objęć do czasu, aż mu nie przytaknie.
- Doskonale! A teraz zbieraj się! - rzucił radośnie, gdy tak się stało, i wrednie popchnął swą brankę na górę splątanej kołdry – chcę spędzić z Tobą miły dzień i uwierz, nie pożałujesz, jeśli ze mną pójdziesz - po tych słowach w miarę zgranie wyzbierał się z łózka, bo następnie zniknąć pośród stworzonego przez siebie labiryntu.
Powrót do góry Go down
Szafir


Szafir


Poddasze - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Poddasze   Poddasze - Page 4 Icon_minitimePon Mar 28, 2016 5:39 pm

Szafir nie wyraziła swojego zdania na temat podejścia złodziejaszka do konsekwencji ich czynów tylko dlatego, że nie miała ochoty się kłócić. Znacznie bardziej wolała wreszcie opuścić stryszek i zjeść coś innego niż zapasy zachomikowane na czarną godzinę, albo chłodnawe dania przyniesione przez jej "opiekuna". Gdy tylko ten wstał z łóżka, dziewczyna też zerwała się z pościeli. Bez większych trudności znalazła swoje ubrania, które naciągała w pośpiechu. Wolała nie ryzykować, że Gawron znów zmieni zdanie. Najwięcej czasu zajęły jej buty, ale i tak uparła się zawiązać je dokładnie. Wolała nie skręcić kostki przy łażeniu po dachu dlatego, że nie chciało jej się poświęcić chwili rzemieniom.
- Gawron? Nie uważasz, że będę się trochę za bardzo rzucać w oczy w samej kamizelce i spódniczce? - Zmiennokształtna zawołała, siedząc na biurku i wykonując ostatnie węzły. Zaraz potem założyła nogę na nogę i zaczęła poprawiać palcami włosy, próbując doprowadzić je do ładu. - I jeszcze jedno... nie będę przejmować się konsekwencjami tego, co robiliśmy w łóżku. Masz rację co do tego. Ale zapomnij, że to się powtórzy, dopóki się nie upewnię, jasne?!
Finalnie Szafir poddała się i zaplotła włosy w warkocz, rezygnując z szukania szczotki. Postanowiła za to umyć się nieco, zanim mieli opuścić poddasze. Dlatego też łotrzyk zastał ją liżącą spokojnie własne przedramię. Na jego widok dziewczyna przerwała doprowadzanie się do porządku i zerknęła wyczekująco. Nieświadomie wciąż trzymając język na wierzchu.
Powrót do góry Go down
Rook


Rook


Poddasze - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Poddasze   Poddasze - Page 4 Icon_minitimePon Mar 28, 2016 10:08 pm

Do części sypialnej Rook wrócił jakieś dziesięć minut później, lub okresie temu bliskim. Po skacowanym, przepitym i zbitym mężczyźnie nie pozostał ani ślad, całkowicie zastąpiony przez pałającego werwą, charyzmatycznego młodziana, którego coś bawiło niezwykle okrutnie. Dziewczyna miała zaś nieprzyjemne wrażenie, że obiektem jego niemych drwin i szyderczego uśmiechu była ona sama. Ostatecznie jednał człek nie pokusił się, by dopiec jej choćby krótkim docinkiem, mimo że jej wysunięty słodko język aż się o to prosił. W ciągu zaledwie krótkiej chwili Gawron zdążył się całkowicie odświeżyć. Zmył z siebie brud i krew – pozostałości po wczorajszym, jakże burzliwym wieczorze i jeszcze bardziej chaotycznym poranku – a z jego ust bił zapach świeżości – zapewne efekt jakiegoś specyfiku. Ogolił się również niezwykle dokładnie, co zaowocowało drobną raną po prawej stronie szyi, jednak nie na tylu dużą by ubrudzić krwią nową, buro-białą i pozbawioną wszelkich ozdób koszulę. Pokusił się nawet ułożyć włosy, choć tym razem nie użył w tym celu żadnej pasty. Właściwie to nie używał jej, odkąd jednego razu Szafir stwierdziła że strasznie śmierdzi i nie chciała się potem doń tulić w nocy. Łajdak aż prychnął, przypominając sobie że z tego powodu zmuszony był myć głowę o drugiej w nocy, jednak czego się nie robi z... miłości. W parze do koszuli, której rękawy podwinął sobie aż za łokcie, złodziej dobrał sobie sztywne robocze rybaczki, podtrzymywane wygodnie szelkami. To w połączeniu z bosymi stopami sprawiało wrażenie, jakby naprzeciw zielarki stanął typowy pracownik portu, tudzież wiecznie spieszący się gdzieś robotnik. Rzeczywiście... potrafił się dobrze wtopić w miasto, jeśli tylko chciał.A gdy wdział swe ulubione buty, wrażenie to uległo tylko dodatkowemu wyostrzeniu.
-Oj tam, oj tam. Wrócimy do tej rozmowy wieczorem, dobrze Słoneczko? - Zapytał radośnie i zdecydowanie retorycznie, ruszając w jej kierunku prawie tanecznym krokiem.
- Ale, ejże! Nieładnie, że bawisz się tak beze mnie. Mnie to się już nic od życia nie należy? - drażnił ją przedrzeźniającym tonem do czasu, aż wreszcie nie stanął nad biedną dziewczyną. Wtedy też pochylił się i skradł szybki pocałunek, aż nazbyt dobrze udowadniając jej, jak radzi sobie z własnym językiem.
- Pozwól więc, że troszku ci z tym pomogę, dziecinko - nie czekając na odpowiedź, drań wilgotnym od śliny językiem przesunął wzdłuż jej płatka ucha, a następnie – jakby jeszcze mało mu było atrakcji – wsunął jego czubek do wnętrza narządu słuchu ofiary bezczelnego żartu. Zaraz potem zgrabnie uskoczył przez szybko zbliżającymi się w stronę jego oczu pazurami, chichrając się przy tym z jej napuszonej buźki. Jednocześnie pochwycił dziewkę za przedramię, które chwilę temu „myła” i pociągnął do siebie, stojąc już w nowym miejscu. Zmusiło to polimorfkę do bardzo szybkiego wstania, przez co prawie straciła równowagę. Jej miły opiekun szarmancko przytrzymał ją jednak, by następnie podsunąć jej dłoń ku swojej twarzy. Wydawało się, że chce ją ucałować, lecz on po raz kolejny wykazał się zwichrowaniem umysłu i objął jej palec wskazujący własnymi wargami. Przez chwilę ssał go i przesuwał po nim językiem, kierując swe spojrzenie ku pogrążonemu w istnym nieładzie łożu. Przez jedno uderzenie serca pozwolił jej wierzyć, że tak naprawdę wcale nie wychodzą i tylko okrutnie z niej szydzi, mając przy tym zacny ubaw.
- Twój smak jest naprawdę kobiecy. Zapach również. Uwielbiam je do szaleństwa - podjął, całkowicie niszcząc jej nadzieje co do wyjścia, by następnie uśmiechnąć się podstępnie.
- Cóż, wrócimy do tego wieczorem... tak samo, jak do naszej... rozmowy - znaczący nacisk położył na ostatnie słowo, dając swej kochance do zrozumienia, że bynajmniej nie o rozmowę mu w tym momencie chodzi. Nie pastwiąc się nad nią bardziej, poprowadził blondyneczkę do okna, po drodze wciskając jej do drugiej dłoni swój mniejszy nóż z nakazem schowania. Drugi na modłę robotniczą zatknął sobie za pas. Zaledwie minutę później oboje opuścili poddasze...

[z/t - oboje]
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Poddasze - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Poddasze   Poddasze - Page 4 Icon_minitime

Powrót do góry Go down
 

Poddasze

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 4 z 4Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Byakko :: Byakko :: Centrum Miasta-