IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  ZalogujZaloguj  RejestracjaRejestracja  


Share
 

 Polany

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : 1, 2, 3  Next
AutorWiadomość
Okami


Okami


Polany      Empty
PisanieTemat: Polany    Polany      Icon_minitimePon Kwi 20, 2015 8:31 pm

Polany      R2RGEBC

Wszechobecna zieleń i zapach zakwitłych na Wiosnę kwiatów są tym czego można się spodziewać po tutejszych polanach. Miejsce zaprawdę godne Twych przemyśleń, skłaniające swym błogim bezkresem do wymarzonego odpoczynku. Czujesz się tu bezpiecznie, a wszelkie stworzenia cieszące się razem z Tobą wolnością na tychże terenach od czasu do czasu ciekawie zerkają na Twoje poczynania.


Ostatnio zmieniony przez Okami dnia Sob Paź 17, 2015 9:20 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Rosallie


Rosallie


Polany      Empty
PisanieTemat: Re: Polany    Polany      Icon_minitimePią Maj 08, 2015 10:31 pm

Wreszcie jakieś miejsce, w którym można było odpocząć... przynajmniej złudnie, gdyż znając tutejsze okolice chwile spokoju mogły zostać naprawdę łatwo i szybko przerwane, a raz zgnieciona kartka papieru po rozwinięciu już nigdy nie miała prawa być tak idealna.
Postać Rosy można było na tych powoli rumieniących się kwieciem - polanach wypatrzeć, lecz nie jak to zwykle z daleka, a z odległości w której jej sylwetka nie słaniała się tak bardzo z otoczeniem. Siadła na ziemi, z daleka od jakichkolwiek szczególnych hałasów i wyjęła spod płaszcza swój flet - jej palce zgrabnie ułożyły się na swych miejscach, po czym upewniając się, że nic szczególnego nie przerwie jej po jednym wydanym dźwięku, rozpostarła urok granej przez siebie, melodii.
Powrót do góry Go down
Gość

Gość
avatar


Polany      Empty
PisanieTemat: Re: Polany    Polany      Icon_minitimePią Maj 08, 2015 10:47 pm

W podróży towarzyszyło mi rozkojarzenie i niepewność. Wszechobecna zieleń, życie pełne energii, pnące się coraz to wyżej i wyżej, by wychwycić jak najwięcej promieni słonecznych, z pewnością zachwycało, jednak ja spoglądałem na cały ten pejzaż z nostalgią. Nie mając pojęcia skąd przyszedłem, oraz gdzie powinienem się udać, kręciłem się to tu, to tam, bez konkretnego celu. Zazdrościłem w pewien sposób otaczającym mnie kwiatom i drzewom ich prostego życia, jednostajnego, wolnego od niebezpieczeństw. Ja wiedziałem jedynie o tym jak się nazywam, oraz o tym, że mam nie podnosić powiek jeżeli sytuacja nie jest krytyczna. Te szczątki informacji zakodowane w moim umyśle były jedynymi drogowskazami jakie otrzymałem na start, budząc się jako osiemnastoletni chłopak. Mało, prawda? Najzwyczajniej w świecie czułem się zagubiony, a presja tego, że zapomniałem o czymś niezwykle ważnym przygniatała mnie bez łaski.
Nagle usłyszałem dźwięk, który początkowo ukłuł mnie w uszy. Pierwszy raz spotykałem się z tym zjawiskiem, to też natychmiastowo przykucnąłem, mając nadzieję, że zagrożenie minie. Ku mojemu zdziwieniu nic nie nadchodziło, zaś dźwięki zaczęły układać się w melodię, całkiem miłą dla ucha, kojącą. Chcąc w swej niezrównanej żądzy poznawania świata dowiedzieć się, skąd dochodzi melodia, ruszyłem w kierunku jej źródła. Kilka minut skradania się i podchodów zaowocowały dostrzeżeniem młodej dziewczyny, z nieznanym mi narzędziem w rękach. Nie będąc niczego pewnym, postanowiłem usiąść w odległości dwudziestu metrów od niej. Taka odległość pozwalała mi na ucieczkę, gdyby okazało się, że ma wrogie zamiary, a owe narzędzie w jej dłoniach ma potencjał bojowy. Wciąż zachowując środki ostrożności, pozwoliłem sobie za darmo raczyć się jej talentem i... uczyć się przy okazji, ponieważ siedząc naprzeciwko niej mogłem obserwować w jaki sposób posługuje się narzędziem.
Powrót do góry Go down
Rosallie


Rosallie


Polany      Empty
PisanieTemat: Re: Polany    Polany      Icon_minitimeSob Maj 09, 2015 8:20 pm

W tym całym, złudnym ukojeniu, łatwo było jakikolwiek czynnik, który mógł je przerwać. I tak się też stało, acz jedynie w teorii, gdy melodia szybko, jednym ruchem wręcz ucichła, uciekając w bezgranicze ciszy.
Dzikim ruchem dziewczyna obróciła wzrok wyżej, spoglądając w odległość przed sobą. Wyraz jej twarzy był nie tyle co obojętny, acz też i dość oschły, jakby jej sercu zależało na utrzymaniu kamiennego stanu.
Było w tym ziarno prawdy. Ziarno, które niechybnie dla dobra ogółów wolało nie wyrastać ponad swą normę.
-Ktoś ty za jeden? Zapytała, prostując plecy, lecz wciąż pozostając w siedzącej tureckiej' pozycji. Przed nią wyraźnie była jakaś postać. Nie tyle co nie proszona, co nie śpiesząca się bez reakcji na zwiastowanie swego przybycia.
Powrót do góry Go down
Gość

Gość
avatar


Polany      Empty
PisanieTemat: Re: Polany    Polany      Icon_minitimeNie Maj 10, 2015 5:47 pm

Starałem się zająć miejsce bezszelestnie, by nie przerywać dziewczynie, nie wystraszyć jej. Przez chwilę plan ten działał należycie i mogłem posłuchać jak gra, jednak szczęście to nie trwało długo. Nim się obejrzałem, podniosła wzrok, zawiesiła go na mnie i bezceremonialnie rzuciła mi pytanie. Większość ludzi nie miała by najmniejszego problemu z odpowiedzią, jednak w moim przypadku nie byłem pewien, kim tak właściwie jestem. Jak więc miałem udzielić jej odpowiedzi? Sam fakt, że zauważyła moją obecność wprawiał mnie w zakłopotanie. Postanowiłem postąpić jak to widziałem na ilustracjach w jednej z książek. Pokłoniłem się, najniżej jak jak tylko mogłem i zacząłem przepraszać za swoje zachowanie.
-J-jestem Leonardo... Leonardo Watch droga pani. Przepraszam, że Ci przerwałem, chciałem tylko posłuchać.-wydukałem z trudem, po czym usiadłem na powrót i przez zaciśnięte powieki obserwowałem jak zareaguje dziewczyna. Miałem nadzieję, że nie będzie chciała mnie ukarać, przecież nie chciałem zrobić niczego złego.
Ku memu zdziwieniu nie otrzymałem odpowiedzi. Głucha, niezręczna cisza roztoczyła się między nami, a lodowate spojrzenie dziewczyny wrzynało się we mnie niczym najlepsza stal. Nie wiedziałem co zrobić, patrzyłem na nią, ona na mnie i trwało to chyba bez końca. Nie wytrzymałem presji, wstałem, jeszcze raz przeprosiłem za mój brak wychowania, a następnie czym prędzej oddaliłem się i odetchnąłem z ulgą. Czułem się jakby ktoś zdjął z moich barków ogromny ciężar.

z/t
Powrót do góry Go down
Okami


Okami


Polany      Empty
PisanieTemat: Re: Polany    Polany      Icon_minitimeSob Maj 23, 2015 10:20 pm

Weszła w zarośla, o dziwo nadal trwając w swej ludzkiej postaci. Górzyste tereny doprawdy potrafiły ujmować swym widokiem. Okami uwielbiała na nie patrzeć, broń Boże jednak mówić o wspinaczce górskiej w jej otoczeniu. Lęk przed wysokością wynikał z kilku niewiarygodnych wydarzeń, o których mowa jeszcze do niedawna rozbrzmiewała w pięknym Byakko. Któż by pomyślał, że grupa młodych stworzeń zdoła aż tak zaburzyć ład i równowagę centrum teraźniejszych Ruin Starego Miasta. Oczywiście to, że dziś nazywane jest Ruiną nie ma żadnego wpływu z przytaczaną właśnie historią! Nie, nie, nie! Rozmach był podobny, jednak to co wynikło z owego zamieszania skończyło się na szczęście dla starych mieszkańców na Kuźni, sklepie z bronią "Shattered Shaft" i karczmie "Falcon Eye", która o dziwo przeżyła nawałnicę Młodzieńców różnych ras, chcących zabawić się w ten jeden wieczór. Żadne z nich przecież nie sądziło, że niewinna zabawa odbije się takim echem.

Okami idąc łąką, wspominała owy wieczór z uśmiechem, mimo, że było to jakieś 12 lat temu- nadal pamiętała wszystko nazbyt dokładnie.
Wtedy była jeszcze dzieckiem, może więc dlatego, wracając do wspomnianego wcześniej lęku wysokości, tak bardzo odznaczyło się to w jej psychice. Szalony pościg po dachach budynków wraz ze starym przyjacielem Kizuato, Stradem czy też Ryuujim- jedynym smokiem przybyłym na tereny Krainy Tygrysa. Hei również miał w tym swój udział- właściciel słynnego swego czasu "Falcon Eye" zupełnie zatracił się w swawolach tego pięknego, pamiętnego dnia.

Nikt, niczym się nie martwił- niczego się nie obawiał. Do tego stopnia, że młoda Elfka zwana przez wszystkich Sophie lub po prostu Fiołkiem, postanowiła w tę samą noc urządzić kwiaciarnię w potężnej rozmiarami jak i asortymentem kuźni Kvauziego- starego Kowala... I to właśnie ten warsztat poszedł z dymem, gdy tylko pociągający się do odpowiedzialności Kizu, postanowił pomóc biednej Florystce w zamieszaniu jakie wywołała swymi harcami.

Co za kabaret. Zmiennokształtna przysiadła na zwilżonej rosą trawie, obserwując w swym melancholijnym uśmiechu płynący strumyk. Dodatkowo widok zdenerwowanej Kirei, chcącej ponad wszystko utrzymać swoją posiadłość i warsztat wspólnika- Kvauziego- w równowadze... Raabi, mały chłopiec, który w niezwykle ważnej misji związany był rodzinną więzią z Upadłą, przyglądał się wszystkiemu niezwykle rozbawiony. Nie zrobił jednak nic, tylko się śmiał.

Dodatkowo przybycie Vivienne. Dziwna iluzja, której wszyscy zostali poddani, a grupa zaliczała się raczej do liczniejszych. Tylko świadczyło to o niezwykłych umiejętnościach Vi.

-Vivienne...
-szepnęła z uśmiechem Demonica. Tak bardzo lubiła rozmowy ze swoją przyjaciółką. Tylko Ona potrafiła zrozumieć lęki Zmiennokształtnej od tej najbardziej ludzkiej strony. Jak ogień i woda. Wspomnienia odżywały, mimo, że swego Ognika nie widziała już od dawien dawna.

Odwiesiła z szyi lazurowy kryształ, który otrzymała od Anielicy Kanade w jednej z misji. Pamiątka po matce. Wszystko się wtedy zaczęło i aż łzy się do oczu cisną na myśl jak szybko przeminęło.

Eghhh. Wspomnienia...
Powrót do góry Go down
Biały Tygrys


Biały Tygrys


Polany      Empty
PisanieTemat: Re: Polany    Polany      Icon_minitimeNie Maj 24, 2015 11:13 pm

Potężny wiatr zerwał się na polanie nieopodal gór, naciągnęły ciemne chmury. Przyroda zamarła, jakby w strachu co nastąpi dalej..? Wkrótce wedle przewidywań spadł deszcz, kierowany gwałtownymi podmuchami wiatru, utrudniał przechadzki tutejszym Wędrowcom. Czyżby zbierało się na burzę..?
Powrót do góry Go down
Okami


Okami


Polany      Empty
PisanieTemat: Re: Polany    Polany      Icon_minitimeNie Maj 24, 2015 11:48 pm

Widocznie spochmurniało, poderwała się rozglądając we wszystkie cztery strony świata, jednak zdążyła tylko zauważyć przeganiane białe chmurki gdzieś za horyzont. Wszystko działo się zbyt szybko.

-To chyba nie jest normalne...-poddenerwowane świergoty ptaków utwierdziły ją w swym rozmyślaniu. Postanowiła jak najszybciej udać się do Instytutu, by z dala od kaprysów pogody odpocząć.

/zt
Powrót do góry Go down
Okami


Okami


Polany      Empty
PisanieTemat: Re: Polany    Polany      Icon_minitimeCzw Cze 11, 2015 11:18 pm

Dobiegła pierwsza na Polany w ferworze szaleńczego pędu zapominając o swoim Towarzyszu.

-Hahah!
-obejrzała się, gdy już cała zadyszana- nawet jako Wilk- dotarła na miejsce.

Cudowny wieczór... Tylko powietrze nie chciało współgrać z oddechem Zmiennokształtnej, albowiem na zewnątrz było bardzo cicho- aż za cicho... Nie dało się odczuć najmniejszego wiatru. Było dość gorąco jak na wieczór i jak na to, że delikatny deszcz w dalszym ciągu obmywał twarze i ciała tych, którzy zdecydowali się na nocne przechadzki.

Całe szczęście, że srebrny glob okryty został płaszczem gęstych chmur... Nie mogłaby w tym stanie spokojnie na niego patrzeć, ani wygrzewać się w Jego cudownym blasku bez jakichkolwiek irracjonalnych zachowań.

Padła na trawę, nadal śmiejąc się cicho i oddychając nieregularnie i głośno. Wkrótce też miejsce Wilka zajęła kobieta, urodziwa młoda Kunoichi o włosach, które idealnie wpasowałyby się swą barwą w przysłonięty mgłą cumulusów Księżyc.

Leżała na trawie, patrząc się w niebo i nadal nie mogąc się uspokoić. Przyłożyła zaciśniętą dłoń do piersi, próbując zwolnić oddech. Strumień... Płynął tak beztrosko przez porośnięte kłębami szmaragdowych zarośli koryto. Ten dźwięk.. Nasłuchiwała, zamykając oczy i czekając cierpliwie na Bruneta, którego imienia nieśpieszne było jej poznać.
Powrót do góry Go down
Rook


Rook


Polany      Empty
PisanieTemat: Re: Polany    Polany      Icon_minitimeCzw Cze 11, 2015 11:50 pm

Gawron dotarł do niej... dopiero po jakimś czasie. "Dotarł" było tu określeniem jak najbardziej na miejscu, jako że w ostatniej fazie ich niepojętej gonitwy ruchy młodzika nie miały zbyt wiele wspólnego z biegiem. Zziajany, spocony i kompletnie wypompowany z sił witalnych, wyglądał okropnie. Jakby gdzieś w połowie drogi złapało go coś naprawdę potwornego, a następnie przeżuło i wypluło, bo okazał się naprawdę niesmaczny. Najpewniej do kontynuowania wysiłku zmuszało go coś w stylu silnej woli, czy tam nieustępliwości. Co ciekawe, nie czuł już tego początkowego strachu przed zmiennokształtną. Zmęczenie nie pozwalało mu się o nic martwić.
Bez słowa padł w objęcia wciąż wilgotnej trawy i przez czas dość spory nie ruszał się. Jeno głośno sapał, walcząc przy tym o każdy kolejny haust powietrza. Wyglądało to na zaciętą batalię z życiem... Po minucie, a może dwóch, zaczął się jednak dziko tarzać po polanie, jak jakiś wariat, choć tak naprawdę nikt nigdy nie potwierdził, że nim nie jest. Gdyby spytać o to Rooka, odpowiedziałby że nie ma ludzi chorych, a są tylko wciąż niezdiagnozowani.
Przyjemniej było jednak tarzać się pośród wilgoci i chłodu, którego skąpił wieczór. W jednym momencie znieruchomiał jednak ponownie, a następnie usiadł tak, jakby przypomniał sobie o czymś cholernie ważnym, jak np zostawienie garnka z rosołem na palenisku. Niecierpliwie zdjął przez głowę swój płaszcz i odrzucił na bok, a następnie zaczął dobierać się do koszuli. Bardzo utrudniały mu to jednak podłe rzemienie.
- Szlag jasny trafił psa, budę i łańcuch!
Powrót do góry Go down
Okami


Okami


Polany      Empty
PisanieTemat: Re: Polany    Polany      Icon_minitimeSob Cze 13, 2015 11:34 am

Gdy tylko usłyszała słowa Rooka, aż westchnęła.

-Ojj taaak... Zwłaszcza łańcuch. -zmarkotniała na chwilę, jakby instynktownie szukając na niebie Księżyca, które wcześniej widzieć nie chciała. Oddech Kunoichi już się uspokoił.

-Haloo..! Żyjesz tam Chłopcze drogi?? -gdzieś z niedalekich traw doszedł Mężczyznę kolejny chichot, zupełnie niewinny. Widziała, że Brunet jest "nieco" od niej starszy, jednak nie mogła podarować sobie tej zaczepki.

Słyszała jak próbował podczołgać się z bliżej nieokreślone miejsce, co jeszcze bardziej ją rozbawiło. Jednak przytkała roześmiane usta dłonią, na jakiś czas tłumiąc odgłosy niemałego rozbawienia. Gdy podniosła się do siadu, widać było tylko roziskrzone czerwone oczyska wśród pląsających dookoła wysokich traw. Po kiego on się rozbierał?! Przecież nie było aż tak gorąco- był w końcu wieczór..!

Speszona, gdy tylko zobaczyła jak mocuje się z rzemieniami od koszuli, odwróciła głowę, pokrywając blade oblicze drobnym rumieńcem. Mężczyzna jednak mógł tylko dostrzec to gwałtowne odwrócenie wzroku.

-Przeziębisz się, nie jest przecież aż tak gorąco.-powiedziała nieco poważniej, mimo, że sama najchętniej wskoczyłaby do strumienia. Aż jej się gwiazdki w oczach pojawiały na myśl o kąpieli, lecz postanowiła tylko- jakby od niechcenia- wstać i podreptać w stronę wody.

-O jejkuuu, jejku.-szepnęła zafascynowana, mimo, że strumień był stosunkowo wąski i płytki. Myślała w tej chwili o stawie pośrodku lasu, gdzie zawsze zażywała wieczorne kąpiele przy blasku Księżyca. Usiadła na jednym z konarów nad rzeką.

-Jakiej rasy przedstawicielem jesteś..?-nie mogła po niczym wywnioskować, więc zdecydowała się zapytać od tak bez większych podchodów.

-Lubisz wodę..?


-A noc, czy ją też lubisz?

Od natłoku pytań, które zadawane były wręcz z dziecięcą ciekawością, można było popaść w dłuższe, nieprzewidywane zamyślenie. Białowłosa odwróciła się też zaraz w Twoją stronę, siedząc już nad strumieniem. Zarumieniła się znów, czegoś jednak mogłeś nie zauważyć w obecnym mroku, obserwując jak siłujesz się z koszulą. Tylko obserwując.
Powrót do góry Go down
Rook


Rook


Polany      Empty
PisanieTemat: Re: Polany    Polany      Icon_minitimeSob Cze 13, 2015 2:05 pm

Butny charakter człeka nie pozwolił mu posłuchać dobrej rady białowłosej. On sam zaś zignorował ją i zaszczycił cichym prychnięciem, nadal mocując się z rzemieniami. Najwyraźniej dziewczę dość mocno ubodło słynną męską dumę tą jedną, maleńką złośliwostką. Myśląc, że zmiennokształtna tego nie widzi, uśmiechał się jednak pod nosem, najpewniej czerpiąc sporą satysfakcję z jej dziewczęcego chichotu. Któż by jednak mógł winić za to Gawrona, odkąd dźwięki wydawane przez kobietę, były tak przyjemne dla ucha.
Szybko jednak uporał się z problemem i płynnym ruchem zdjął koszulę przez łeb, strasznie przy tym mierzwiąc swe i tak już potwornie rozczochranie włosy. Ułożył je jednak - no... tak w miarę przygładził - nonszalanckim ruchem ręki, przy okazji pozbywając się kilku wilgotnych źdźbeł z czoła. Sprężyście podniósł się na równe nogi, nie wypuszczając przy tym własnej koszuli z rąk, chwaląc się całkiem niezłym refleksem. Stojąc pośród wysokiej twarzy, oświetlony nikłym światłem księżyca, który nie miał prawa przebić się dzisiejszej nocy przez chmury, znowu prezentował się naprawdę dziko. Chwilę potem przeciągnął się nawet w taki sposób, jakby zamierzał wyć do księżyca. Zamiast tego jednak, po prostu spojrzał na swą nową towarzyszkę z ukosa, zamierając w dość dziwnej pozycji. Obserwował ją przez kilka mocnych uderzeń serca, a dopiero jakiś czas później uśmiechnął się łobuzersko.
- Cza, cza, cza! Krok, krok! - Wyrzucił z siebie nagle, prezentując dziewczynie dość komiczny taniec pośród traw, za partnerkę mając własną koszulę. Wirował z nią przez chwilę w rytm taktu, który sam sobie narzucał i coraz bliżej zbliżając się do polimorfki. Zatrzymał się dopiero, gdy od białowłosej dzieliło go niecałe dziesięć kroków i wtedy też spojrzał jej prosto w oczy. Płynnym ruchem ręki odrzucił koszulę, pozwalając by w jego dłoniach zagościły oba ostrza. Przez kilka dobrych sekund wywijał nimi dość płynnie, chwaląc się swoimi umiejętnościami i zręcznością swych placów.
- Daruj... Nie zaciągnęłaś mnie przecież w tak odludne miejsce, żeby prowadzić przesłuchanie. Załatwmy to szybko - twarz mężczyzny stężała i nabrała wyrazu beznamiętności, a jego oczy z roześmianych, w jednym momencie straciły cały blask.
Był prawdziwym paskudnikiem i w niepewności przetrzymał ją dobre kilka następnych sekund, po których wybuchnął gromkim śmiechem. Najwyraźniej miał spory ubaw widząc jej minkę. Posłał też noże w ziemie, tak by ich ostrza zagłębiły się w miękkim torfie, co swoją drogą było bardzo głupie. Trawa była na tyle duża, że trudno będzie mu je później odnaleźć. Gawron jednak nie pomyślał o tym, zbyt zajęty dokuczaniem dziewczęciu.
- No ale sama przyznaj, że mam trochę racji! - rzekł wesoło - w jakimś celu mnie jednak przywiodłaś. Mnie, zwykłego człowieka! Pytam więc, po co? - wyglądał na naprawdę pewnego siebie, lecz nie udało mu w pełni ukryć nerwowości. Nigdy nie znalazł się tak daleko od zabudowań miasta, w których czuł się tak bezpiecznie. Otwarty teren... cóż, sprawiał że czuł się bardzo niepewnie.
Powrót do góry Go down
Okami


Okami


Polany      Empty
PisanieTemat: Re: Polany    Polany      Icon_minitimeSob Cze 13, 2015 3:02 pm

Gorący wieczór przy stosunkowo czystym niebie, oprócz oczywistego zachmurzenia w okolicach najjaśniejszego owej nocy źródła srebrnego światła.. Wiatr grający różne melodie, szum strumienia- wszystko to mogło przyprawić niejednego o wręcz błogi nastrój. Dodatkowo Towarzysz, jakiego dane jej było spotkać dzisiejszego wieczoru, skutecznie poprawiał humor młodej Okami- w dodatku utrzymując ją w przekonaniu, że i ona tejże nocy powinna nieco stracić na swej powadze. Ale pozostaje jeszcze jedno pytanie... Czy ta Jego żywiołowość jest tylko i wyłącznie skutkiem upojenia, czy też Mężczyzna ten w swoim "naturalnym wydaniu" jest równie nieprzewidywalny i szczery..? To nie był tylko alkohol. Teraz swoim zachowaniem przypominał niemalże ptaka. Ptaszyska, które po raz pierwszy od bardzo dawna wyrwało się ze swojej ukochanej klatki, wiedzione emocjami i czystą ciekawością. I choć mogło na wolności czuć się bezpiecznie, przeżywało irracjonalny- mogło by się wydawać- lęk przed nieznanym. Lęk rodem z opowieści Stephena Kinga o starym więzieniu w Shawshank.

Obserwowała Go. Postanowiła skupić się na twarzy, zwłaszcza oczach Bruneta- z oczywistego powodu. Jakby to powiedzieć... Jak na płeć męską przystało miał wyjątkowo ładnie wyrzeźbione ciało. Dodatkowo, gdy ściągnął koszulę i mogła choć na chwilę uraczyć swoje zmysły Jego widokiem, mimowolnie myśli Zmiennokształtnej przybrały na innym tonie. Ale czy to jej wina? Skądże..! Po cholerę się rozbierał...

A więc. Zdecydowanie wolała patrzeć mu w oczy, by czasami nie błądzić wzrokiem, tam gdzie go być nie powinno i przede wszystkim ułatwić sobie zadanie w nabraniu jakiejkolwiek powagi czy dystansu. Oczy Wadery błyskały raz po raz, jakby próbując wyglądać mniej dziko i łobuzersko niż w owej sytuacji- bez powstrzymywania się Okami- naprawdę by wyglądały.

-Na Jashina..-prychnęła, widząc jak ten sam Mężczyzna odstawia już zupełnie nowe sztuczki, tańcząc czy bawiąc się ostrzami swych rzeźbionych noży. Przewróciła oczami.

-Daruj... Nie zaciągnęłaś mnie przecież w tak odludne miejsce, żeby prowadzić przesłuchanie. Załatwmy to szybko.


Na chwilę w Jej oczach błysnęło zaskoczenie i jakby niedowierzanie, jednak trwało to na tyle krótko, że sama nie wiedziała czy mężczyzna mógłby to zauważyć.

Gdy usłyszała śmiech, sama uśmiechnęła się dość zawadiacko. Siedząc na konarze, obserwowała Chłopaka jakby z wyższością, mimo, że to On w tym momencie pląsał  swymi wygłupami nad nią.

- No ale sama przyznaj, że mam trochę racji!

-W jakimś celu mnie jednak przywiodłaś. Mnie, zwykłego człowieka! Pytam więc, po co?

Za bardzo przejmował się tym co się dzieje, nie mógł się po prostu odprężyć..? Miejsce było takim cudownym zakątkiem, sama Okami zawitała tu już po raz drugi.

-Powiedziałeś to przez żarty, a przecież Twe słowa są tak bliskie prawdzie..-odwróciła na chwilę głowę- jakby nieśmiało- w stronę strumienia. Postanowiła wstać.

Gdy z powrotem odwróciła jasne oblicze, uśmiechnęła się nieco bardziej zmysłowo- ledwie z cieniem widocznej igraszki.

-Podejdź... A myślę, że słowa mojego tłumaczenia będą Ci zbędne.-szepnęła zupełnie niepozornie, cofając się o kilka kroków do tyłu, jakby niepewna własnych słów, uchodzących z krwistych ust niczym opisywane w poezji najpiękniejsze motyle. W obawie przed własnym zachowaniem.

Nie sądziła, że owy Mężczyzna faktycznie podejdzie do Niej na tyle blisko, widząc jak bardzo ostrożny stara się być niniejszego wieczoru. Zaryzykuje, mając na względzie, że to już drugi raz..?
Powrót do góry Go down
Rook


Rook


Polany      Empty
PisanieTemat: Re: Polany    Polany      Icon_minitimeSob Cze 13, 2015 5:02 pm

Zawahał się, a choć oboje dość dobrze skrywał półmrok nocy, dziewczę było wstanie to dostrzec. Rozglądnął się też, dość zresztą nerwowo, jakby obawiał się że ktoś, lub coś mogło ich obserwować. Bynajmniej, nie wstydził się towarzyszyć ślicznej białowłosej, tak samo jak nie obawiał się zostać wraz z nią przyłapany na czymś mniej, lub bardziej nieprzyzwoitym. Przerażała go myśl, że z każdego, otaczającego ich miejsca i w każdej chwili może trafić ich coś paskudnego. W chwili obecnej byli tak bardzo podatni na śmierć, że było to wręcz niepojęte. Brak muru, za którym można by się schronić i żadnych przechodniów, którzy posłużyli by za żywe tarcze... Wszystko to odbierało pewność siebie, którą młodzian otaczał się na ulicach miasta. Westchnął nawet głośnio, co na pewno nie umknęło czujnym uszom Wilczycy, która w chwili obecnej naprawdę stała się urokliwą dziewuszką. To ten ostatni fakt uzmysłowił mu, jak wiele by stracił odrzucając taką ofertę. Dlatego też z takim zachwytem przyglądał się zmiennokształtnej, bacznie śledząc każdy jej, nawet najmniejszy ruch. A to, co udało mu się wtedy dostrzec, należało tylko do niego.
Rook więc postanowił więc odrzucić te parę trosk, które więziły go w miejscu równie skutecznie, co złota klatka. Rozłożył swe ręce majestatycznie, jakby zamierzał poderwać się z ziemi w wzbić w powietrze niczym ptak, lecz zamiast tego rozgarnął przed sobą ścianę z trawy i w ten sposób torując sobie drogę do szczęścia. A potem już kroczył ku białowłosej, z przyjemnością przeczesując źdźbła palcami. Cieszył się ich dotykiem... tym, jak przyjemnie łaskotały jego skórę. Na jego torsie i przedramionach pojawiła się drobna gęsia skórka, mimo że nadal było mu bardzo ciepło. Zdecydowanie nie miało to zbyt wiele wspólnego z panującą temperaturą.
- Oto jestem...- mruknął cichutko, stając tuż przy polimorfce. Jego głos drżał nieco z emocji, którym zdecydowanie przewodziła nieśmiałość. To zaś był dość niespodziewane. A choć dzieliło ich zaledwie kilka cali pustej przestrzeni, mężczyzna nie skorzystał z tej okazji i nie wyciągnął w jej stronę ręki. Oczekiwał na to, co teraz zrobi.
Powrót do góry Go down
Okami


Okami


Polany      Empty
PisanieTemat: Re: Polany    Polany      Icon_minitimeSob Cze 13, 2015 6:11 pm

Obserwowała jak Mężczyzna podchodzi w jej stronę. Starała się z całych sił utrzymać wcześniejszą zwodniczą maskę, jednak dopiero teraz zauważyła jakie to trudne, gdy sama z każdym Jego krokiem nabierała ochoty na to, co zdarzyć się pod żadnym pozorem nie powinno...

Wcześniej zastanawiał się dość długo, wręcz bił się z własnymi myślami- cierpliwie czekała. Kilka westchnięć było znakomitym przykładem Jego wewnętrznych rozterek- już prawie dostała wyrzutów sumienia. Hah, prawie..

Szedł, był już coraz bliżej, a Białowłosa wciąż traciła na pewności zaplanowanego czynu. Był już przy niej. Patrzyła mu w oczy, zbierała siłę, by zrobić to co za chwilę miało nastąpić. A w zaistniałych okolicznościach, wierzcie mi, wcale nie miała ochoty trzymać się wcześniej uknutego planu.

- Oto jestem...


Od samych Jego słów przeszły ją dreszcze. Co z takiej odległości było widać bez wątpienia. Odwróciła na chwilę głowę z jeszcze większym rumieńcem, gdy był już bardzo- może nawet za..- blisko Wadery.

Podniosła swój szkarłatny wzrok po chwili przemyśleń, których treść z pewnością nie jest najodpowiedniejszą rzeczą do umieszczenia w choćby najbardziej nieprzystępnym poście. Toteż ich zawartość pozwolę sobie przemilczeć.

Oczy, które też zaczęły błyskać raz po raz, raz po raz.. Zdawały się one wręcz hipnotyzować. Postawiła pierwszy krok, całkiem bosą stopą w kępę traw, by podejść bliżej Bruneta. Zrobiła kolejne, zachodząc Go od tyłu.

Wyjątkowo chłodne dłonie Białowłosej spoczęły na obnażonych biodrach Mężczyzny w swym delikatnym, nienachalnym geście. Wspięła się na palce, a zaraz i urodziwy Brunet poczuć mógł mroźny oddech Zmiennokształtnej na swoim karku, szyi... Przyjemny chłód w tak gorącą noc nie był jednak na tyle ostry byś mógł odczuć Go w sposób dla Ciebie nieprzyjemny. Woń suszonych liści, zapach zieleni, gdy tylko uraczy je pierwszy wiosenny deszcz. Wszystko to owiewało Twe zmysły, przygotowując na pierwsze pocałunki...

Nie mogła tego zrobić. Tak bardzo chciałaby dać się teraz porwać owej chwili.

-Na Jashina... Co też ja wyczyniam...

Pomyślała, wzdychając i już bez żadnych niepewności postanowiła dokończyć swój niecny plan. Miała nadzieję, że takie dylematy już nigdy więcej jej nie nawiedzą, albowiem powstrzymywanie się w takiej chwili było rzeczą okrutną- najokrutniejszą z okrutnych.

-Nie tak szybko..
-szepnęła mu ledwo do ucha, a już Mężczyzna mógł poczuć mocne pchnięcie barkiem w plecy, mając przed sobą tylko strumień rzeki. Nawet jeżeli nie miała zbyt wiele siły, to samo pchnięcie, gdy stali niemalże na skraju, wystarczyło, by Brunet o niemalże boskim ciele, zachwiał się nie na żarty i wpadł do rzeki.

Odsunęła się zaraz gwałtownie, by nie zmoczyć peleryny pluskiem roztrzaskanej przez osobę Towarzysza tafli wody. Spojrzała na Niego z wyższością raz jeszcze.

-Dopiero teraz możesz sądzić, że cokolwiek o mnie wiesz. -uśmiechnęła się złośliwie mając we wspomnieniach wszystkie złośliwe komentarze i przyśpiewki owego Młodzieńca. Poprawiła sobie włosy jakby obojętnym gestem, jednak po oddechu i silniejszych rumieńcach mogłeś dostrzec, że nie była całkiem pewna zakończenia swego manewru, a to na co się zdecydowała wymagało od niej trochę wysiłku- zwłaszcza psychicznego.

-Pozbędziesz się przynajmniej chmielowej nuty po kąpieli..-prychnęła rozbawiona, siadając na wcześniejszym konarze i z niewinnym uśmiechem, przyglądając się wymuszonej kąpieli nieznajomego Bruneta.
Powrót do góry Go down
Rook


Rook


Polany      Empty
PisanieTemat: Re: Polany    Polany      Icon_minitimeSob Cze 13, 2015 7:44 pm

Chłopak oddawał się ofiarowanym mu pieszczotom z wielką ochotą, a na jego twarzy odmalowała się prawdziwa błogość. Wtedy jeszcze nie wiedział, iż nie dane będzie mu cieszyć się ty zbyt długo, ale i tak delektował się chwilą. Na zuchwałe zachowanie białowłosej nie odpowiedział jednak tym samym, obawiając się że spłoszy dziewczynę. A tak bardzo chciał złapać ją za rękę i przyciągnąć do siebie. Złapać za cudowny podbródek i unieść jej głowę, by móc raz jeszcze zobaczyć jej niesamowite spojrzenie. By móc dłońmi wodzić po gładkiej skórze jej ciała, którego miękkość zupełnie przypadkowo był w stanie skosztować wcześniej. Wtedy była to jeno odrobina, a teraz chciał znacznie więcej. Zachował jednak cierpliwość wierząc, że mu się to opłaci.
W zamian za swoją wstrzemięźliwość i w miarę grzeczne maniery nie otrzymał spodziewanej nagrody, lecz podły cios pomiędzy łopatki. To było niegodne zachowanie z jej strony. Bez względu na okoliczności tak po prostu się nie robi! Przemieniona okazała się być naprawdę złą kobietą...
Brutalnie wyrżnął więc całym ciałem o zmierzwioną prądem taflę niewielkiego strumyka. Jak to dokładnie zrobił, że mu się udało wpaść całym ciałem, zamiast stworzyć swym ciałem swoisty mostek, po którym dominująca wilczyca mogłaby swobodnie przebiec, było już tylko swoistą tajemnicą. Wyglądało na to, że chłopak miał jednak talent do wpadania w kłopoty...
Najpierw poczuł ból spowodowany uderzeniem nie tyle w samą wodę, co kryjące się tuż pod nią kamienie i dawno zapomniane korzenie. Kilka z nich rozcięło mu boleśnie skórę, z czego najgorsza zdawała się być rana wzdłuż żeber. Nie była ona zbyt głęboka i nie wydawała się groźna dla życia, lecz wyglądała naprawdę nie przyjemnie. Ciągnęła się krwawą pręgą na dobre kilkanaście centymetrów. Zdewastował sobie też nieciekawie kolano, no i po uderzeniu w wodę otworzyła się jego niedawna rana na brodzie. Żeby się tak dać załatwić, to trzeba mieć szczęście.
Ból błyskawicznie został zastąpiony bardzo nieprzyjemnym porażeniem każdego nerwu mężczyzny. Woda w tym miejscu była lodowata a on nie był mentalnie gotowy na spotkanie z nią, przez co różnica temperatur zaatakowała go ze zdwojoną mocą. Na szczęście nie na tyle, by sparaliżować ciało Rooka, bowiem wtedy najpewniej skończyłby dość żałośnie, a do tego nie mógł dopuścić! Był mężczyzną i miał swą męską dumę! Nie miał zamiaru rozmieniać się na drobne.
Obrócił się więc w tym cholernym strumyku i zrobił to dość pokracznie. Zaraz też zresztą zaczął zeń wypełzać na brzeg, wyglądając przy tym jak jakiś oślizgły płaz, który właśnie wykluł się z jajka. Jego oczy jednak błyszczały mocno pośród nocy, dając wyraźnie do zrozumienia, że jest wściekły. Pałały żądzą zemsty i wieszczyły wszystko, co najgorsze.
- Ty mała, wredna... - zawarczał groźnie, jednocześnie zadzierając łeb tak, by móc spojrzeć wprost na górującą nad nim białowłosą. Chociaż jego ciałem wstrząsały dość mocne dreszcze, poderwał się na równe nogi i z rękami rozłożonymi jak do bitki, ruszył groźnie w stronę konara.
Powrót do góry Go down
Okami


Okami


Polany      Empty
PisanieTemat: Re: Polany    Polany      Icon_minitimeSob Cze 13, 2015 8:11 pm

-Tym razem to Ty niepotrzebnie się puściłeś. -tym też chciała mu dać do zrozumienia, że teksty, których przy okazji nasłuchała się u Kupca nim spotkała Bruneta, nie są dobrym sposobem na zaczynanie jakiejkolwiek relacji z kobietą.

Lecz, gdy tylko poczuła krew, która już na dobre unosiła się w powietrzu- przeraziła się. Odruchowo złapała się za gardło, jednak Mężczyzna nie miał teraz ani czasu ani sposobności czytać tak zwane sygnały niewerbalne. Z resztą słusznie.

Wstała gwałtownie, widząc jak wyczołguje się ze strumienia. I aż się złapała za głowę, gdy zobaczyła stan o jaki Go przyprawiła.

- ... Jak można mieć tyle szczęścia...?? -syknęła, wiedząc, że ona sama to zapoczątkowała. Skąd mogła jednak wiedzieć, że mężczyzna jest aż tak delikatny..? Fakt Okami, człowiek to nie Wilk- zapamiętaj to sobie. Tak na przyszłość, jakbyś jeszcze kiedyś kogoś miała zamiar wrzucać do wody- co nastąpi bez wątpienia.

-Ty mała, wredna...

-Wybacz, nie wiedziałam, że jesteś aż tak delikatny... Czy też, że masz aż takiego pecha. -nadal nie mogła wyjść ze zdumienia, że sprawa potoczył się tak, a nie inaczej. Dodatkowo wyrzuty sumienia, że.. Że może po prostu za mocno Go pchnęła..? Bo o kąpiel wyrzutów mieć- nie miała. Bez dwóch zdań, musiała Go uświadomić, że nie jest pierwszą lepszą dziewką, które tak często spotyka w najróżniejszych Tawernach.

Tak.. Jak na Wilka mogła zrobić to nieco subtelniej... Widziała, że był wściekły, jednak to właśnie zmartwienie ranami Bruneta, spowodowało, że odsunęła się może tylko na kilka kroków.

-Przestań się odgrażać i siadaj..! -nie wiedziała, co powinna zrobić, jednak wiedziała, że Mężczyzna z racji swojego- widocznie- nadprzyrodzonego talentu do stwarzania skrajnych sytuacji nie powinien w żadnym wypadku próbować chodzić. Nawet jeżeli teraz już nie czuć było od Niego składu alkoholu, jaki przedtem zdążył wypić.

-Nie wiedziałam żeś taki delikatny.
-rozejrzała się dookoła, jako, że byli na polanie, znalezienie odpowiednich liści czy kwiatostanów do opatrunku nie powinno było być trudne. Chwilowo nie zważała na Jego groźby.

-Daj się opatrzyć, przecież nie dotrzesz w takim stanie nawet do końca Wrzosowisk..


Zerknęła już raz, a poważnie w oczy Bruneta, potem jednak przerzucając wzrok na kępy traw za nim- szukając tego co mogłoby się teraz przydać.
Powrót do góry Go down
Rook


Rook


Polany      Empty
PisanieTemat: Re: Polany    Polany      Icon_minitimeSob Cze 13, 2015 10:38 pm

Na samym początku niewiele sobie robił z jej słów. Jedyne, na czym zależało Rookowi, to by znaleźć się przy białowłosej. W pierwszej chwili naprawdę chciał jej wtłuc. Tak po męsku, brutalnie. Z czasem jednak, gdy pierwsza furia ulatniała się w takt kolejnych podmuchów wiatru, które wychładzały i tak już nadwątlony w tym aspekcie organizm mężczyzny, ten zaczął w miarę składniej myśleć. Nie pałał już taką żądzą mordu, lecz przekuł ją w pragnienie zemsty. A że z natury był człekiem dość mściwym, to najchętniej sprezentowałby polimorfce solidny ból głowy. Tymczasem jednak zamierzał przeprowadzić błyskawiczną akcję spacyfikowania dziewczęcia, polegającą na wykręceniu jej reki i posłaniu w trawę, przy pomocy kopniaka w kolana. Prosty, skuteczny zabieg, jaki stosował już po tysiąckroć.
Jako że zmiennokształtna nie zamierzała ratować swego żywota - tudzież chronić Gawrona przez popełnieniem sporej głupoty, ten dość szybko znalazł się do niej. Do samego końca wyglądało to równie niebezpiecznie, bo młodzian nie zwolnił ani odrobinę, a zatrzymał się tuż przed z wolna cofającą się przed nim panienką.
-Powtarzasz się! - naskoczył na nią, nie siląc się nawet na gładki ton. Jak na rzezimieszka przystało, bywał naprawdę szorstki w obyciu, a to że z nią samą postępował tak grzecznie, było jeno aktem łaski. A jednak nie rzucił się na nią. Po prostu przysunął się naprawdę blisko i groźnie mierzył ją wzrokiem. Było w nim jednak coraz więcej nieufności, która z wolna zastępowała wściekłość. Ta ostatnia wyparowywała zeń tak szybko, jak stygło jego wyziębione ciało. I mierzył ją tak spode łba i trząsł się przy tym przez dobrą minutę. Potem jakby ze wstydem spojrzał na swoje ręce, a te opadły bezwiednie wzdłuż tułowia
- Tak bardzo mi zimno... - tylko tyle zdołało się wydobyć z jego ust, a potem już tylko tulił się do dziewczyny, obejmując ją w zaiste niedźwiedzim uścisku.
Powrót do góry Go down
Okami


Okami


Polany      Empty
PisanieTemat: Re: Polany    Polany      Icon_minitimeSob Cze 13, 2015 11:30 pm

Był wściekły- to nie ulegało wątpliwości. A dziwić się Okami nie miała większego zamiaru. Martwiła się tylko o te Jego rany. Nieźle się szczęściarz poharatał podczas wpadki do rzeki...

-Powtarzasz się!
-podszedł do Niej bardzo blisko, wygrażał jej, mierzył zabójczym wzrokiem twarzą w twarz. Znosiła to wszystko, myśląc wciąż o jednym- co ona teraz powinna zrobić, jak go opatrzyć, gdy będzie stawiał na swoim?

Zaraz jednak to wszystko zniknęło i kolejny raz tego wieczoru sytuacja odwróciła się do góry nogami.

-Tak bardzo mi zimno...

-Ugh. -i te właśnie słowa zbiły ją z tropu. Dobrze, że ściągnął koszulę, będzie miał przynajmniej co na noc włożyć. Usta jak i z czasem cała reszta ciała poczęły mu drżeć z zimna, a dodatkowo, gdy się przytulił nie mogła zbytnio poczuć różnicy temperatur. A to cholernie źle, gdyż Zmiennokształtna od pewnego już czasu wyzbyła się cechy takiej jak gorąc normalny ludzkiej temperaturze ciała.

Tak dawno nikt jej tak "obficie" nie przytulał, że aż poczuła się dziwnie zakłopotana. Tak.. Brunet był szczery do bólu. Zupełne przeciwieństwo Okami, ona musiała od zawsze chować swoje emocje. Od czasu do czasu bez większych skrupułów manipulując nimi ku korzyści interesu czy sytuacji.

-Odepchnij go, Messer..! Jak on śmie..?-warkot w głowie dziewczyny, przez wszystkich z grzeczności nazywanej po prostu Zmiennokształtną, grzmiał swym srogim barytonem. Na co ona sama tylko zmrużyła oczy, by wyeliminować ból głowy w jak największej części.

-Zamilcz Eensaamie. Przyprawiasz mnie o mdłości. -sarknęła najostrzej jak potrafiła jedynie do swych myśli.

Gdy była tulona, pozwoliła sobie na jeden gest. Pogładziła niepewnym ruchem uroczego Bruneta po włosach.

-Zaraz coś wymyślimy...-dodała szeptem, jakby ktokolwiek miał ich posłyszeć. Rozejrzała się, mimo, że mogła by się tulić jeszcze dłuższą chwilę. Egh. Dostrzegła rozłożysty dąb kilkanaście metrów dalej. Liście jego tworzyły nijako zielony namiot. Chronił przed wiatrem- a to najważniejsze.

-Widzisz ten dąb..?
-wskazała mu głową, jednak musiała się odwrócić, by tuląc Go- on sam mógł się odwrócić i drzewo zauważyć.
Powrót do góry Go down
Rook


Rook


Polany      Empty
PisanieTemat: Re: Polany    Polany      Icon_minitimeNie Cze 14, 2015 12:24 am

- Wymyślimy... co? Wiesz, ja chyba już coś wymyśliłem... - wymruczał cichutko wprost do ucha dziewczęcia, owiewając je dla odmiany gorącym powietrzem. Był tak blisko niej, że podczas artykułowania kolejnych słów często muskał ucho białowłosej swymi drżącymi wargami. Najwyraźniej nie miał zbytniej ochoty wypuszczać ją z objęć, bo po chwili jeszcze bardziej zaborczo tulił ją do siebie, przy okazji przekazując sporo wilgoci na okrywające jej ciało bandaże. Kołysali się przy tym delikatnie, jakby Gawron własnie pocieszał swą towarzyszkę, mimo że tej chwili to chyba on bardziej tego potrzebował.
Nie pozwolił jej jednak przemyśleć dokładniej, bo chwilę potem leżeli już skryci w głębokiej trawie. Trudno było opisać, jak to się właściwie stało. W jednej chwili oboje po prostu runęli w bok, chociaż wiele było w tym zasługi Rooka, który podle przerzucił cały ośrodek ciężkości w jedną stronę. A jednak nie pozwolił poturbować się kobiecie, jeszcze w powietrzu przekręcając się tak, by wylądowała na nim i właściwie można by to uznać za nieszczęśliwy zbieg okoliczności. W końcu był słaby, zziębnięty i ranny, więc miał pełne prawo nie ustać.
Cóż... można by, gdyby nie to że chwilę potem przeturlał się na biedaczkę. Gdyby nie pochwycił jej rąk i unieruchomił nad głową białowłosej. Docisnął je tak, by w żaden sposób nie mogła nimi poruszyć. Nogami zaś z łatwością przygwoździł ją do podłoża.
- Ostrzegałem Cię przecież, że mi mi za to zapłacisz... Zaraz, nie ostrzegałem? Ojejku... Jak mi przykro- Bardzo chciał być sarkastyczny, jednak szczękanie zębami psuło to efekt. Nie wyglądał też na podłego łotra, a raczej siedem nieszczęście. Może właśnie go spotkały? Może Okami była właśnie jednym z nich?
Powrót do góry Go down
Okami


Okami


Polany      Empty
PisanieTemat: Re: Polany    Polany      Icon_minitimeNie Cze 14, 2015 2:06 am

Na Jashina. Co się dzieje..? Jak w kalejdoskopie, gdy już myślała, że jest coś pewnego- Mężczyzna zmieniał bieg wydarzeń w jednej chwili. Cóż za dziwna noc.. A wiecie co było w tym dziwniejszego?

-Wymyślimy... co? Wiesz, ja chyba już coś wymyśliłem... -ton Bruneta przybrał nieco głębszej barwy i w tym właśnie momencie w głowie Okami zapaliła się kontrolna lampka. Wszystko obierało dość jednoznaczny tor, ale czy to- po tym jak musiała się powstrzymywać- aż tak jej przeszkadzało. Byle nie więcej... Przesuwała, więc granicę z każdą chwila coraz bardziej, nie mogąc skupić się na własnych myślach.

Czuła Jego oddech tak blisko siebie, szept Jego drżących warg niemalże przy skroni. Westchnęła cicho, próbując skupić rozkojarzone szeptem Mężczyzny myśli. Zaraz też poczuła jak ją tuli, stanowczo- choć bez dyskomfortu- wiedziała jednak, że tak szybko mu się już nie wymknie. Próbowała znaleźć Jego wzrok swoimi roziskrzonymi oczętami, jednak te drobne pieszczoty były na tyle przyjemne, że wzrok Kunoichi z każdą kolejną chwilą tracił na przytomności.

Poczuła na sobie chłód wody, jaką niedawno uraczyła Bruneta, spychając Go do strumienia. Odczuła to tym intensywniej, gdyż bandaże, które winny znajdować się na swoim stałym miejscy, chwilo zagrzewały suche zakamarki kredensu w Trzynastce. Dlaczego ona ich nie założyła... Klęła na siebie w myślach. Ciało Zmiennokształtnej jednak zupełnie przeciwstawiało się jej zazwyczaj silnej woli.

Nim się spostrzegła, leżała już wśród traw i na Jashina... Leżała prosto na Nim. Choć to jak się za niedługo okaże, nie było jeszcze taką złą sytuacją.

Otworzyła przymglone oczyska, nawet nie wiedząc kiedy zdążyła je zamknąć. Chciała się rozejrzeć, lecz tylko odgarnęła białe jak śnieg włosy, które zdążyły opaść jej na oczy, i cicho mruknąć.

-Co Ty najlepszego wyprawiasz...-chciałaby powiedzieć to gniewnym tonem, jednak każdy droczący się z nią gest Mężczyzny zupełnie nie pozwalał jej wypowiedzieć owych słów bez załamywania głosu. Więc cóżże dopiero mówić o groźniejszym brzmieniu..?

I w jednej chwili stało się bardzo niebezpiecznie. Albowiem ona sama wylądowała na trawie z rękoma wstrzymanymi nad głową. Jęknęła ciszej, przekrzywiając głowę na bok i próbując się jakby na siłę wyrwać z tego amoku, jakkolwiek oswobodzić, zrobić cokolwiek, by przerwać owy stan rzeczy. Taak, tak jej nakazywał rozsądek- mocno już stłumiony innymi pragnieniami- jednak nadal rozsądek.

-Ostrzegałem Cię przecież, że mi mi za to zapłacisz... Zaraz, nie ostrzegałem? Ojejku... Jak mi przykro.


Płaszcz jej osunął się niżej przy prawym ramieniu, odsłaniając część dekoltu, a wraz z nim medalion. Pobłyskujący wisior, który jako jedyny zdawał się mieć siłę wszcząć swym potężnym błyskiem jakikolwiek protest. Wir wyryty w srebrnym kruszcu spoczywał teraz na obojczyku młodej Kunoichi, odbijając wścibskie światło Księżyca, który złośliwie akurat teraz postanowił odkryć swoje oblicze. Wygrawerowane "Artra" na szyi Wadery nie dawało o sobie zapomnieć...

W bladym jego świetle subtelnie zaróżowione policzki Szkarłatnookiej, zdawały się jeszcze bardziej niecodziennym widokiem. Oddychała szybko, szamocząc się pod silnymi dłoniami Bruneta na tyle na ile jej sytuacja pozwalała- czyli o jakieś kilka centymetrów to w górę to w dół z niezbyt widocznym skutkiem.

Odwróciła głowę na bok, gdyż to jedyne co mogła zrobić w tej, jakże niefortunnej dla niej sytuacji. Wmawiała sobie, że ma wszystko pod kontrolą. Zawsze przecież może użyć magii, jednak czy będzie miała na tyle siły skoro nie potrafi skupić się na zbudowaniu pojedynczego zdania?

W razie potrzeby na pewno znajdzie taką siłę. Tak, na pewno ją znajdzie...
Powrót do góry Go down
Rook


Rook


Polany      Empty
PisanieTemat: Re: Polany    Polany      Icon_minitimeNie Cze 14, 2015 3:28 am

Mężczyzna wpatrywał się w jej oczy tak długo, jak mu na to pozwalała. Gdy zaś w końcu pokonana odwróciła głowę, bezczelnie smagał wzrokiem jej lico, linię szczęki a  także kusząco wystawionej na działanie jego ust szyi. Wspaniałomyślny księżyc umożliwił mu to w pełnej krasie, doskonale oświetlając dziewczę. Naraz ogarnęła go przemożna chęć złożenia w miejscu tym pocałunku, a możne nawet pochwyceniu kawałka delikatnej skóry dziewczęcia w wargi i przyssaniu się, by pozostawić po sobie pamiątkę. Byłaby to świetna kara dla niesfornej wilczycy, która postanowiła zagrać mu na nosie.
Najgorsze było to, że kompletnie nie miał pojęcia, co dalej zrobić. W życiu zrobił bardzo wiele przykrych i zwyczajnie złych rzeczy, ale tak się jakoś złożyło, że w podobnej sytuacji nigdy nie uczestniczył. Był więc równie zdenerwowany, co białowłosa, a objawiało się to nie tylko przyspieszonym oddechem. Serce waliło mu tak mocno, jakby na siłę chciało wyrwać się z piersi młodziana. Kołatało o żebra tak bardzo, że Gawron aż obawiał się, że kobieta to usłyszy. Właściwie to wierzył w to, że tak właśnie jest. A tak naprawdę wciąż zbyt mocno trząsł się, by Okami mogła zauważyć jego zdenerwowanie. Chociaż... przecież nie była ona zwyczajną, ludzką kobietą. Dlatego też zmusił ją, by skrzyżowała ręce w taki sposób, by mógł otrzymać ją przy użyciu swojej jednej. Zagrywka stara jak świat, ale jak widać... nadal doskonale się sprawdzała.
- Nosisz ciekawą biżuterię - oznajmij jej nagle, najwyraźniej zaintrygowany medalionem. Fach, którym trudnił się na co dzień, doskonale wyuczył go rozpoznawania cennych świecidełek, jak i określania ich wartości, dlatego też i o tym mógł powiedzieć co nieco. Wolną ręką sięgnął w jego stronę, choć przezornie nie pochwycił go pewnie w dłoń.Nie był aż takim głupcem, aby zaryzykować. Zamiast tego, krótko obciętym paznokciem zatoczył kilka wolnych okręgów po skórze bezpośrednio go okalającej, a następnie palcem wskazującym zaczął wspinać się po łańcuszku podtrzymującym wisior. Dość długo droczył się w owym sposób ze Szkarłatnooką, naraz zaprzestał tego. Wyprostował się nieco, uwalniając ją spod własnego ciężaru, a także wyswobodził jej ręce. Była więc prawie że wolna, ale za to na pewno mogła się bronić. Gawron najwyraźniej nie chciał jej skrzywdzić, a jedynie zaakcentować, jak źle kończy zadzieranie z nim. A że osiągnął już cel, nie miał zamiaru sprawiać jej więcej przykrości... choć po prawdzie  to uwolnił ją spontanicznie, a wręcz bezmyślnie.
Dłoń złodziejaszka delikatnie, wręcz przepraszająco otarła się o jej lico,  a zaraz potem pochwyciła za podbródek i przymusił, by ponownie nań spojrzała. On sam zaś po raz kolejny spojrzał w oczy polimorfki i już był pewien. Zatracił się właśnie dla tego wzroku. Mimowolnie pogłaskał ją po policzku, jakby w ten sposób chciał pocieszyć dziewczynę i obiecać jej, że od teraz wszystko już będzie dobrze. Chwilę potem palce jego dłoni rozpoczęły powolną wędrówkę po skórze białowłosej, obdarzając ją niezwykle subtelną pieszczotą.
- Jak cię zowią, Pani? -zapytał bez cienia zażenowania i najwyraźniej puszczając w niepamięć stosunek zmiennokształtnej to nawiązywania relacji. Cóż, Rook był osobą, która uwielbiała łamać wszelkie konwenanse
Powrót do góry Go down
Okami


Okami


Polany      Empty
PisanieTemat: Re: Polany    Polany      Icon_minitimeNie Cze 14, 2015 8:15 pm

Seria kolejnych gestow, które wręcz prosiły, by je ukarac.. Kso.. To poszlo już i tak za daleko. Trzeba bylo wziąć sprawe w swoje rece. Od kiedy ona wobec kogokolwiek- oprocz swej ukochanej Upadlej- byla tak uległa..?

-Nosisz ciekawą biżuterię.


Odwróciła głowę w Jego strone z widoczną w roziskrzonych oczach obawą.

-Nie dotykaj go...
- ledwo szepnela, a już mogła odczuć kolejne igraszki ze strony Bruneta. Wzięła glebssy oddech, na chwilę go wstrzymując. Czekała na jakąkolwiek sposobnosc, wiec, gdy poczula, ze uscisk jej spetanych rąk staje sie slabszy, uniosła- na tyle, na ile owa sytuacja jej umozliwiala- glowe.

-My sie jeszcze kiedyś spotkamy.
-ignorując pytanie o godność- tak, niewiarygodnie bardzo nie lubila wyznawać swego imienia- usmiechnela się subtelnie, jednak jakby z grozbą w glosie..? Gdy tylko Mezczyzna oswobodzil Białowlosą, wyrwała się ona spod Jego ciala pod postacią delikatnego ptaka o piorach równie białych jak pierwsze przebisniegi, którymi od jakiegos juz czasu uslana byla owa polana. Wystarczyło jedno Twe mrugniecie, a jedyne co Ci po niej zostalo to echo, odleglego juz trzepotu skrzydeł.


//Wybacz Rook za brak polskich znaków i możliwe literowki czy brak kolorkow, piszę z komorki. :< Zedytuje, gdy siądę do biurka.

zt w blizej nieokreslone tereny.


Ostatnio zmieniony przez Okami dnia Pon Cze 15, 2015 1:43 am, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Halle


Halle


Polany      Empty
PisanieTemat: Re: Polany    Polany      Icon_minitimeNie Cze 14, 2015 8:55 pm

Ledwie jedna dziewica zwiała, już pojawiła się druga. Gwoli ścisłości należy dodać, że dziewica ta miała skrzydła oraz potężnie wściekłą minę. Wylądowała z gracją na ziemi, po czym rozejrzała się niecierpliwie. Na nieszczęście uwielbiane Wilczysko zdążyło jej zwiać, notabene z ramion jakiegoś chłopaka, a to cholerne znamię paliło jak nigdy, ergo należało lecieć w to miej...Dalej sobie nie mogła planować eskapady, bowiem jej skrzydła odmówiły posłuszeństwa. Gdyby nie talent do latania wypracowany w ciągu tylu egzystencji pod okiem Jashina, zapewne padłaby haniebnie wprost w wodę. Zdołała jednak chwycić się drzewa i wylądować na nim z godnością zbolałego orła. Huh...Okamiś z jakimś czortem w wodzie? Ba, pozwala się czortowi macać? A to ci dopiero heca! Musi się temu przyjrzeć, inaczej nie byłaby sobą! Poczuła straszliwe ukłucie w sercu, a pełen zawiści głos w jej umyśle miotał klątwy pod adresem bruneta. Wdzięki Wadery są tylko jej i nikt nie będzie śmiał macać ciałka białowło...Zaraz. Co ona sobie myśli? Okami jest wolna. Ma prawo robić ze swoją urodą, co tylko chce. Inni nawet by temu przyklasnęli. Co za para, czarnowłosy facecik z Wilczycą, Człowiek i Zmiennokształtna, niezwykłość samotnego bytowania z naturą łącząca się w symbiozie z byciem jedynym w ludzkim rodzaju! Musiał być niezwykły, skoro jej towarzyszka zwróciła na niego uwagę. A jednak nie mogła powstrzymać wyraźnej wściekłości malującej się na pięknej twarzy oraz nerwowego odrzucenia miękkich włosów do tyłu. Wyglądało to trochę jak u lwa grożącego okolicy głośnym rykiem. Lwa?
Czemu zawsze czujemy się samotni? Jakoś z tym żyć - to nie jest jeszcze odwaga.
Co za durny sposób myślenia! Wywróciła niecierpliwie oczami, po czym zbliżyła się do nieznajomego.

- Kim jesteś? Rozumiem, że spadłeś absolutnie przypadkiem na moją siostrę?
Powrót do góry Go down
Rook


Rook


Polany      Empty
PisanieTemat: Re: Polany    Polany      Icon_minitimePon Cze 15, 2015 1:00 am

Dziewczę wymknęło mu się prawie przez palce, jednak Gawron nie żałował tego tego zbytnio. Nie próbował jej też na siłę zatrzymać, wiedząc z góry, iż skazane jest to na całkowitą porażkę. Zamiast tego delektował się magią chwili, a także magią w stricte sensie. Dla złodzieja zgrabna ucieczka białowłosej nie była bowiem niczym innym, jak niezwykłym czarem. W głowie wciąż pobrzmiewały mu ostatnie słowa polimorfki, które choć w teorii miały być groźbą, przede wszystkimi zwiastowały im rychłe spotkanie. Została mu po niej tylko ta obietnica i gdyby nie ona, najpewniej mógłby uznać że przyśniło mu się to wszystko. Albo że wypił jakiś trefny trunek, przez który zwariował.
Rook był bowiem osobą, która do tej pory unikała wszystkiego, co uważać można za magiczne. Owszem, współpracował już z rodami, albo raczej tym, co pozostało z ich dawnej świetności, jednak ich interesy prawie w całości opierały się na szarej strefie. Czasem zapewniał im dostęp do czarnego runku, tudzież uczestniczył w tak zacnych procederach, jak barter, przemyt, handel nielegalną bronią i żywym towarem. Raz czy dwa zorganizował porwanie, czy zabójstwo. Ot, nic wielkiego. A już na pewno nic magicznego. Dlatego też spotkanie ze zmiennokształtną sprawiło, że chyba pierwszy raz w jego marnym życiu dopadły go pewne refleksje. Najchętniej to zwinąłby się tu w kłębek i poczekał do świtu, rozważając nad kruchością żywota... Chyba działo się z nim coś naprawdę złego. Nawet zimna już nie czuł, choć jego ciało telepało się prosząc się o troskę. I tylko siedział w miejscu, gdzie nie tak dawno spoczywała pod nim szkarłatnooka.
Z oszołomienia wyrwało go nagłe pytanie. Łotrzyk zadarł czujnie łeb i spojrzał w kierunku, skąd spadło, a choć gdzieś w pobliżu leżała jego broń, nie zaczął jej w panice szukać. Wiedział, że dla niego jest już za późno. Od początku czuł, że tak to się właśnie skończy i dlatego nawet nie drgnął, po prostu spoglądając na kobietę, która się przed nim objawiła
W pierwszej chwili miał ochotę szorstko zapytać "Ktoś Ty?!", jednak zreflektował się w porę. Instynkt samozachowawczy podpowiadał mu, że tej niepozornej istotki lepiej nie drażnić. Zresztą jaka tam niepozorna! Wzrostem chyba go przewyższała a i wątłym ciałem wcale nie grzeszyła. Gdyby nie to, że nadal wciąż był nieco oszołomiony ulotnością chwili, najpewniej zachwyciłby się jej niebanalną urodą. A jednak przeczucie podpowiadało mu, że ma do czynienia z groźnym drapieżcą. Rdzaworude włosy kobiety powiewały lekko na wietrze, przydając jej wręcz heroicznego wyglądu.
- Jeśli Cię to pocieszy, to owszem. Zupełnym przypadkiem - odburknął niezbyt miło, całkowicie zbywając jej pierwsze pytanie. Jeśli chciała poznać jego imię, mogła przecież wpierw podać swoje. Obawiał się jej, to prawda, ale wiedział że jeśli teraz zegnie przed nią swój kark, potem będzie już tylko gorzej.
- A będąc już absolutnie poprawnym, to ona spadła na mnie. Potem się tak jakoś zamieniliśmy...- nagle parsknął - Siostra?! Poważnie? Miałyście inne matki, czy naprawdę niegrzecznego tatusia?
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Polany      Empty
PisanieTemat: Re: Polany    Polany      Icon_minitime

Powrót do góry Go down
 

Polany

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 3Idź do strony : 1, 2, 3  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Byakko :: Góry :: Polany-