Cóż. W moim przypadku wybór był dość prosty. Postawiłem na "Pana" bo lubię tą grę. Wg mnie poker przez neta nie ma najmniejszego sensu, jeśli nie gra się na piniondze i nie można nic wyczytać z twarzy przeciwnika. W makao nie umiem, tysiąc to dość długa gra, z tego co pamiętam. Szachy, warcaby i shogi to gra dla dwóch osób, więc ciężko w ten sposób zaktywizować większą liczbę graczy, chyba że wymyślicie jakąś drabinkę i każdy z każdym będzie miał pojedynki. Kalambury byłyby spoko na większą ilość osób, a wojny po prostu nie skomentuję. W każdym razie jeśli kiedyś będzie brakowało jednego do pana, to ja jestem chętny.